To porozumienie może być kluczowe dla pobudzenia działań chroniących klimat, a w rezultacie chroniących przyszłe pokolenia. Ostatni raport klimatyczny IPCC, opublikowany we wrześniu 2013 r., jednoznacznie stwierdza, że skutki zmian klimatu mogą być odczuwalne w najbliższym czasie. Na nowe porozumienie klimatyczne czeka też środowisko biznesowe, które potrzebuje przewidywalnych i stabilnych ram prawnych, które będą stosowane przez wszystkie gospodarki, aby dalej rozwijać nowe technologie i rozwiązania chroniące klimat.

Miesiąc temu na roboczym spotkaniu przygotowującym do szczytu po raz pierwszy w historii przedstawiciele biznesu mieli okazję przedstawić swoje postulaty ministrom środowiska z kilkunastu krajów świata. Do tej pory biznes nie był pytany, a proces negocjacyjny był mało skuteczny. Od 21 lat dyskutujemy o tym, że trzeba zahamować wzrost temperatury, a co za tym idzie cały czas zmniejszać emisję dwutlenku węgla. Tymczasem widoczne globalnie spadki emisji gazów cieplarnianych wynikały przede wszystkim z załamania gospodarczego. To najlepszy dowód, że czas na zmianę sposobu prowadzenia globalnych negocjacji klimatycznych. Krokiem w dobrą stronę jest więc włączenie do rozmów biznesu, który może wprowadzić zmianę jakościową, ponieważ z definicji nastawiony jest na osiąganie rezultatów, ma zasoby finansowe i zaplecze technologiczne i jak nikt inny potrafi myśleć niestandardowo, poza schematami.

To prawda, że przemysł odpowiada za emisję gazów cieplarnianych, ale jednocześnie to przemysł redukuje emisję CO2, m.in. ciągle ulepszając swoje produkty i usługi. W Europie emisja dwutlenku węgla do atmosfery zmniejsza się nieprzerwanie od 20 lat, a w Polsce emisje zmniejszyły się blisko o 30 proc. od początku lat 90. XX w. Nie udałoby się tego osiągnąć bez zaangażowania biznesu.

Jakich rezultatów listopadowego szczytu oczekuje biznes? Po pierwsze, przywrócenia zaufania i wiary w sens negocjacji klimatycznych poprzez transparentny i efektywny model działań. Konieczne jest odejście od dotychczasowej retoryki negocjacji „my wiemy najlepiej – narzucimy cele” w kierunku uwzględnienia specyfik krajowych i oddolnego dojścia do celu klimatycznego. To zapewni, że wszystkie gospodarki będą skłonne podpisać się pod takim porozumieniem, a dla biznesu, który konkuruje ze sobą globalnie, to bardzo istotna sprawa. Po drugie, ustalenia, jaki ten cel ma być i jakie mają być jego ramy prawne. Po trzecie, utrzymania prostych zapisów porozumienia, bo skomplikowane będą słabo realizowane, tego nauczyliśmy się z dotychczasowych polityk klimatycznych – globalnej i europejskiej.

Reklama

Trzymam więc mocno kciuki za polską prezydencję, która będzie przewodniczyć obradom klimatycznym na Stadionie Narodowym. Niech wprowadzi nową jakość negocjacji, które doprowadzą nas do dobrego i efektywnego porozumienia klimatycznego w Paryżu w 2015 r.