Notowania hrywny są najniższe od 5 lat. W okresie od 25 grudnia 2013 roku do 6 lutego lutego 2014 roku ukraińska waluta osłabiła się aż o 8 proc. względem dolara. Ekonomiści są zgodni, że przyczyną jest kryzys gospodarczy, ale również ostatnie protesty i chaos polityczny. W trakcie notowań 6 lutego jeden dolar przez chwilę kosztował już nawet dziewięć hrywien. Za euro trzeba było zapłacić ponad 12 hrywien. Dziś około godziny 15:30 kurs USD/UAH wynosił 8,6.

- Dziś na Ukrainie ludzie uciekają od lokalnej waluty - wyjaśnia dr Mirosław Budzicki, strateg rynków finansowych z PKO BP. - Kurs hrywny jest powiązany z dolarem, co zmusza tamtejszy Bank Centralny do posiadania wyższych rezerw. W momencie, gdy odpływ kapitału nasila się, Bank staje przed koniecznością dewaluacji hrywny.

Sytuacja na rynkach wschodzących wpłynęła także na osłabienie złotego. Zdaniem Budzickiego, ostatni spadek jego kursu spowodowany był sytuacją globalną, natomiast na Ukrainie decydujący wpływ miała głównie sytuacja wewnętrzna.

>>> Czytaj też: Ukraina miota się między żądaniami UE i Rosji

Reklama

- Miało tu miejsce kilka czynników na raz: wzrost ryzyka politycznego, trudna sytuacja makroekonomiczna oraz globalny odpływ kapitału z rynków wschodzących – powiedział ekspert. - To spowodowało presję na lokalną walutę. Dziś jest już właściwie przesądzone, że Ukraina będzie wymagała wsparcia, niezależnie, czy to ze strony Unii czy Rosji.

Negatywne impulsy z rynków wschodzących

Podobna sytuacja wystąpiła kilka dni wcześniej w Argentynie, w efekcie czego peso uległo 15-procentowej dewaluacji. – Na Ukrainie mamy mniejszą zmianę – mówi Budzicki – ale jej główną przyczyną również jest sytuacja wewnętrzna.

Z decyzją Banku Centralnego Ukrainy zbiegła się w czasie sytuacja na Majdanie wraz negatywnymi czynnikami globalnymi. Zdaniem eksperta, wiele miejsc na globalnej mapie, takich jak Chiny, Argentyna czy Turcja, generowało negatywne impulsy, do końca stycznia obserwowano na nich odwrót kapitału, wzrost rentowności obligacji oraz spadki cen akcji.

Analitycy oceniają, że Ukraińcy w czasie trwania politycznego kryzysu jeszcze bardziej przestali ufać swojej narodowej walucie i dlatego masowo kupują dolary i euro.

Choć przed kijowskimi kantorami nie widać kolejek to głos zabrał pełniący obowiązki premiera. Serhij Arbuzow uspokajał na ostatnim posiedzeniu rządu: "Polityczna niestabilność naciska na rynek walut. Istnieje napięcie, choć nie ma do tego ekonomicznych podstaw" - przekonywał Arbuzow.

Władza twierdzi, że sytuacja gospodarcza, choć trudna, nie jest tragiczna. Rząd wylicza, że w zeszłym roku Ukraina uniknęła recesji, ale akcje przedsiębiorstw notowanych na giełdzie potaniały o ponad 30 procent. Eksperci zakładają, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy wzrost PKB wyniesie jedynie 1 procent. Ekonomiści spodziewają się dalszego osłabienia hrywny. Ukraiński Bank Centralny ma niewielkie pole manewru. W ciągu roku o 25 procent zmniejszyły się bowiem rezerwy walutowe, które wynoszą obecnie 18 miliardów dolarów.

>>> Wiarygodność Ukrainy spada. Fitch tnie rating o dwa stopnie. Czytaj więcej na ten temat.

ikona lupy />
Ukraińska hrywna / Bloomberg