Decyzja kanadyjskiego rządu związana jest z rosyjską interwencją na Krymie.
"Będziemy dalej z najwyższą uwagą przyglądać się sytuacji na Ukrainie i w zależności od rozwoju wypadków podejmiemy ewentualne kolejne kroki w stosunkach z Rosją" - mówił Stephen Harper.
Czytaj więcej na temat wydarzeń na Ukrainie w specjalnym raporcie Forsal.pl
Szef kanadyjskiego rządu w czasie wystąpienia w Izbie Gmin ostro potępił działania prezydenta Władimira Putina. Podkreślił, że od czasów drugiej wojny światowej, nie zdarzyła się sytuacja, aby silniejszy kraj dokonał inwazji i okupacji swojego sąsiada pod pretekstem obrony praw etnicznej mniejszości. "To jest całkowicie nieakceptowalne" - podkreślił Stephen Harper.
Przed budynkiem kanadyjskiego parlamentu, w geście solidarności z narodem ukraińskim, obok flagi Kanady, wywieszono również flagę Ukrainy.
Milion dwieście tysięcy obywateli Kanady, czyli około trzech procent, pochodzi z Ukrainy.
>>> Konflikt na Ukrainie: USA zawiesiły współpracę wojskową z Rosją