Chodzi o Moskomprivatbank czyli rosyjską spółką należącą do ukraińskiego Privatbanku, którym zarządza jeden z najbogatszych Ukraińców - Igor Kołomojski.
Ukraiński biznesmen związał się z nowymi władzami w Kojowie i został mianowany gubernatorem Dniepropietrowska.
Z oficjalnego komunikatu Banku Centralnego Rosji wynika, że zarząd tymczasowy został wprowadzony, aby zapobiec ewentualnemu bankructwu Moskomprivatbanku. Urzędnicy twierdzą, że w ostatnim czasie gwałtownie spadła liczba depozytów, co może mieć wpływ na funkcjonowanie banku.
>>> Czytaj też: Prezydent Ukrainy wpadł w wyreżyserowaną pułapkę. Oto spowiedź byłego doradcy Janukowycza
Niezależni analitycy są zdziwieni postępowaniem Banku Centralnego. Przekonują, że nie zaistniały odpowiednie przyczyny finansowo - prawne dla podejmowania takich kroków. Urzędnicy tłumaczą, że chcą tylko pomóc. Tymczasem wielu komentatorów zwraca uwagę na polityczny wątek sprawy. Niedawno ukraiński oligarcha Kołomojski skrytykował działania prezydenta Rosji.
W odpowiedzi Władimir Putin nazwał go „sprzedawczykiem”, który oszukał rosyjskiego oligarchę Romana Abramowicza. Nie wykluczają więc, że działania Banku Centralnego mogą być zemstą rosyjskich władz. Kołomojski jest jednym z czterech najbogatszych Ukraińców a Moskomprivatbank znajduje się na 95 miejscu największych banków w Rosji.
>>> Tygodnik „The Economist” porównuje Kreml do porywaczy. Zdaniem analityków magazynu, Władimir Putin uprowadził Ukrainę, a mieszkańcy tego kraju są zakładnikami. Czytaj więcej na ten temat.