Gazeta, powołując się na poważne źródła w administracji Baracka Obamy, informuje, że Waszyngton, nie chcąc zaogniać stosunków z Rosją, zgodził się jedynie na wysłanie Ukraińcom wojskowych racji żywnościowych.

Obama spotkał się przedwczoraj z szefem ukraińskiego rządu Arsenijem Jaceniukiem. Według "The Wall Street Journal" miał on zaapelować o pomoc militarną, włączając w to uzbrojenie, amunicję i wsparcie wywiadowcze.

>>> Czytaj też: Zaczyna się walka o Tarczę Polski. Kto wygra rakietowy kontrakt stulecia?

W ostatnich dniach Rosja zdecydowała o kolejnych wojskowych manewrach u granic Ukrainy, wysłała też eskadrę myśliwców na terytorium Białorusi. Wobec tego pokazu siły, amerykańscy dyplomaci przyznają, że administracja Obamy stoi przed trudnym zadaniem - pisze gazeta.

Reklama

Chodzi o to, jak pogodzić okazywanie wsparcia władzom ukraińskim, a jednocześnie nie drażnić nieprzewidywalnej Moskwy oraz nieumyślnie nie ośmielić ukraińskiej armii do kroków, które mogłyby zaognić konflikt.

Odnosząc się jeszcze do prośby rządu w Kijowie, źródło w administracji powiedziało gazecie: "To nie jest 'nie' na zawsze, to jest 'nie' na teraz". Taką postawę skrytykował republikański senator John McCain. Jak powiedział, "wobec ofiar agresji nie powinno się wprowadzać embarga na uzbrojenie".

Jeszcze dziś, dwa dni przed referendum w sprawie przyłączenia Krymu do Rosji, w Londynie mają rozmawiać szefowie dyplomacji Rosji i USA: Siergiej Ławrow i John Kerry.

>>> UE może nie dotrzymać obietnicy. Są problemy z umową stowarzyszeniową z Ukrainą. Czytaj więcej.