W stolicy regionu Doniecku od rana nie otwarto ani jednego lokalu. Okręgowe komisje już od przynajmniej dwóch dni są zablokowane. Bojówki separatystów rozgromiły siedziby komisji, zastraszając ich członków. Dochodziło też do porwań.

Nie pojawiła się żadna informacja o rozmieszczeniu lokali wyborczych. Nieliczni mieszkańcy Doniecka, którzy mieli nadzieję na oddanie swojego głosu, podchodzili do miejsc, gdzie zawsze były lokale wyborcze. - Nasz lokal był zawsze w szkole, ale dzisiaj jest zamknięty - powiedziała Polskiemu Radiu jedna z mieszkanek miasta.

W okręgu donieckim na 2430 lokali wyborczych otwarto 426. Jednak na niektóre napadli uzbrojeni separatyści. Tak działo się np. w dwóch lokalach wyborczych w Dokuczajewsku czy w miejscowości Kalinino. Grożono tam członkom komisji i obserwatorom ze społecznych organizacji monitorujących wybory.

>>> Śledź wybory na Ukrainie na bieżąco na Forsal.pl

Reklama