W piątek złoty po raz kolejny osłabia się względem głównych światowych walut, co jest związane najprawdopodobniej z wycofywaniem się kapitału zagranicznego z polskiego rynku.

Inwestorzy zagraniczni zazwyczaj nie są skłonni tolerować ryzyka politycznego w danym kraju i nie ma znaczenia jak duże jest obecnie prawdopodobieństwo przeprowadzenia przyspieszonych wyborów. Ważne, że takie prawdopodobieństwo po prostu jest i kapitał zagraniczny z Polski do momentu ustabilizowania się sytuacji ucieka. Widać to również po zachowaniu rentowności polskich 10-letnich obligacji, w które „zagranica” dość mocno w ostatnim czasie inwestowała. Wartość obligacji spada, a rentowność rośnie i takie zjawisko może dalej mieć miejsce zwłaszcza, że jak wiemy, mogą pojawić się nowe wątki „afery taśmowej”. Afery, która jest nagłaśniana również szeroko przez zagraniczne media. W efekcie aktualnie złoty traci do dolara -0,54%, do euro -0,40%, do funta -0,39%, a do franka -0,34%. Przy pogarszającej się sytuacji na scenie politycznej kurs USDPLN może zmierzać do 3,10, kurs EURPLN do 4,20, a CHFPLN do 3,45. Od strony czynników fundamentalnych złoty może być nadal pod presją wizji obniżki stóp procentowych przez RPP ze względu na bardzo niską inflację, o czym nadal trzeba pamiętać.

Na innych rynkach panuje relatywny spokój. Kurs EURUSD testował dziś okolice okrągłego poziomu 1,3600, ale nie pojawiły się tu większe trendy zmieniające obraz sytuacji. Natomiast z bardziej egzotycznych par walutowych warto zwrócić uwagę na parę NZDUSD. Para ta ma za sobą silne wzrosty ze względu na podwyżkę i perspektywę dalszych podwyżek stóp procentowych w Nowej Zelandii, ale rynek ma wyraźny problem z pokonaniem oporu przy 0,8730. Jeśli rejon ten nadal będzie broniony, to może rozpocząć się tu fala realizacji zysków z zasięgiem przy 0,8640 lub nawet 0,8550.

Przyszły tydzień to już odczyt szeregu indeksów PMI, których to publikacje rozpoczną się już w poniedziałek, co zapowiada większą zmienność na rynku walutowym tuż po weekendzie. W piątek o godzinie 18:03 za dolara należało zapłacić 3,0664, za euro 4,1656, za funta 5,2169, a za franka 3,4214 złotego.