Nielegalne nagrania wysokich urzędników to zagrożenie destabilizacją państwa - uważa prezydent. Bronisław Komorowski odniósł się do tzw. "afery taśmowej" - opublikowanych nagrań i stenogramów z rozmów wysokich urzędników państwowych, polityków i biznesmenów.

Prezydent poinformował, że zdecydował się rozpocząć konsultacje, mające na celu ustalenie, czy koalicja nadal ma zdolność rządzenia. Bronisław Komorowski rozmawiał już z premierem Donaldem Tuskiem, a o godz. 16.00 spotka się z prezesem PSL Januszem Piechocińskim. Jak dodał, dalsze kroki będą spowodowane efektami tych spotkań.

Bronisław Komorowski wymienił najważniejsze kwestie, które powinny zostać rozwiązane wobec kryzysu politycznego wywołanego podsłuchami. Wśród nich są wyjaśnienie kto i w jakim celu dokonywał nielegalnych podsłuchów oraz wyjaśnienie, jak była możliwa operacja na tak dużą skalę oraz odpowiedź na pytanie o bezpieczeństwo państwa dziś i w przyszłości.

Odnosząc się do słów Radosława Sikorskiego, który miał poddawać w wątpliwość wartość sojuszu polsko-amerykańskiego, prezydent odpowiedział, że nie mają one wpływu na stosunki pomiędzy Warszawą i Waszyngtonem. "Nie mają większego znaczenia w relacjach międzypaństwowych rozmowy prywatne" - powiedział Bronisław Komorowski. Podkreślił, że USA pozostają dla Polski bardzo ważnym sojusznikiem.

Reklama

Bohaterami nagrań i stenogramów rozmów, które od ponad tygodnia publikuje "Wprost", są między innymi: szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, szef MSZ Radosław Sikorski, prezes NBP Marek Belka, sekretarz generalny PO Paweł Graś czy prezes Orlenu Jacek Krawiec.

>>> Polecamy: Wcześniejsze wybory? Oto scenariusze polityczne po aferze podsłuchowej