Nastąpił wyciek oleju z turbiny parowej w reaktorze i dlatego wyłączył się on automatycznie. Początkowo mówiono o problemie technicznym, ale teraz coraz więcej pojawia się opinii, że to było prawdopodobnie celowe działanie.

Federalna Agencja Kontroli Nuklearnej w Belgii potraktowała tę sprawę bardzo poważnie i rozpoczęła dochodzenie. „To niedopuszczalne, by praca elektrowni atomowej została umyślnie zakłócona" - powiedziała Nele Scheerlinck z Federalnej Agencji.

Inspektorzy agencji rozpoczęli od przesłuchania wszystkich pracowników, którzy w momencie wyłączenia się reaktora byli w pracy. Ale przepytywanych osób może być więcej. Federalna Agencja Kontroli Nuklearnej uspokaja Belgów - wyłączenie się reaktora nie stanowiło zagrożenia dla życia i zdrowia pracowników oraz okolicznych mieszkańców. Nie doszło bowiem do wycieku radioaktywnego.

>>> Czytaj też: Prof. Mielczarski: Elektrownia jądrowa w Polsce nie powstanie nigdy

Reklama