Ostateczne głosowanie nad sankcjami wobec Rosji w ukraińskim parlamencie zostało przeniesione na czwartek. Dziś Rada Najwyższa Ukrainy w pierwszym czytaniu przyjęła projekt ustawy.

Sankcje personalne wobec rosyjskich przedsiębiorstw, ale też możliwa blokada przesyłu rosyjskiego gazu przez Ukrainę - to pakiet restrykcji, które zaproponował gabinet premiera Arsenija Jaceniuka w zeszły piątek. Niewielkie zmiany w projekcie zaproponowali dziś przedstawiciele poszczególnych klubów. Premier Jaceniuk spotykał się w tej sprawie z klubami. Głosowanie nad przyjęciem projektu planowano na dzisiejsze późne popołudnie. Przeniesiono je jednak na czwartek.

Zatwierdzenie ustawy nie będzie równoznaczne z wprowadzeniem sankcji. Na razie jest to oddanie do dyspozycji rządu środków, które będą mogły być wykorzystane w przypadku zaostrzenia konfliktu.

Ukraina zablokuje tranzyt rosyjskiego gazu?

Reklama

Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego do spraw energetycznych wątpi, czy Kijów zdecyduje się na zakręcenie kurka z gazem. Jak mówi - to karta przetargowa, którą można porównać do bomby atomowej. "Tego się nie odpala, to nie jest racjonalny argument którego używa się w racjonalnych dyskusjach, nawet w przypadku wojny" - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej ekspert.

Doprowadzenie do takiej sytuacji przez Ukrainę prawdopodobnie mogłoby się spotkać z ograniczonym poparciem państw Zachodu. Jak dotąd, wspierały one Kijów, ale w tym przypadku zupełnie niezasłużenie dostałyby rykoszetem.

Jak mówi Chmal - to Rosja dotąd uchodziła w oczach Europy za agresora. Wprowadzenie w ramach sankcji ograniczenia tranzytu gazu mogłoby podważyć wiarygodność Ukrainy. Ograniczenia uderzyłyby co prawda w Rosję, ale w efekcie państwa Unii Europejskiej, do których dociera gaz ze wschodu, też by za tą decyzję zapłaciły, kupując z innych źródeł drogi gaz skroplony. Efektem byłyby dość duże zaburzenia na rynku gazu.

Ekspert Instytutu Sobieskiego podkreśla, że najmocniej tę decyzję mogłyby odczuć Niemcy, które są najbardziej uzależnione od rosyjskiego gazu. Zakręcenie kurka odbiłoby się też bezpośrednio na Słowacji, Bułgarii, Rumunii i Węgrzech. W dłuższym okresie czasu efekty odczułaby jednak cała Unia Europejska.

Ostatni silny konflikt gazowy pomiędzy Ukrainą a Rosją miał miejsce w roku 2009.

>>> Czytaj też: Premier Rosji: dla nas żadne sankcje nie są straszne