Po tym, jak odprawią je Ukraińcy, ciężarówki zostaną zaplombowane, w kabinie pozostanie tylko 1 kierowca. Auta nie zatrzymując się mają dojechać do celu. Będą im towarzyszyli przedstawiciele Czerwonego Krzyża.

Ogółem kolumna rosyjskiego Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych składa się z 280 ciężarówek, które przewożą około 2 tysięcy ton towarów. Oznacza to, że niektóre nie są całkowicie wypełnione.

Ukraińcy obawiali się, że w ciężarówkach są rzeczy przeznaczone dla separatystów. Kijowskie media zwracają uwagę, że część „pomocy humanitarnej” może być też wykorzystana przez bojówkarzy, na przykład, leki, generatory prądu i śpiwory. Władze obawiają się też, że kolumna może zostać zaatakowana, a odpowiedzialnością za to obarczona ukraińska armia. Mogłoby to być powodem do rosyjskiej interwencji zbrojnej.

Ukraińcom nie podoba się też efekt propagandowy rosyjskiego konwoju. Mieszkańcy Ługańska i innych miast na Wschodzie kontrolowanych przez terrorystów otrzymają pomoc od Rosji, a nie od Ukrainy. Ukraińskie ciężarówki nie są tam po prostu wpuszczane przez wspieranych przez Kreml separatystów.

Reklama

>>> Czytaj też: Wzrost cen, brak żywności i odpływ kapitału. Sankcje podkopują Rosję