ikona lupy />
Dwie złote wieże w Astanie / ShutterStock

Przez lata Kazachstan kojarzony był z Rosją i traktowany jako satelita Moskwy, co miało uzasadnienie i geograficzne, i historyczne. Ten związek był tak silny, że oba państwa postanowiły usankcjonować współpracę, tworząc porozumienie na kształt Unii Europejskiej. Tak powstała Unia Celna i Eurazjatycka Wspólnota Gospodarcza, którą na początku stycznia 2015 r. zastąpi Eurazjatycka Unia Gospodarcza. Z punktu widzenia Astany integracja przekroczyła już jednak akceptowalną granicę i na dłuższą metę zagraża samodzielności kraju. Powoli, ale konsekwentnie następuje zwrot w kierunku Chin.

Współpraca Kazachstanu i Rosji nadal odbywa się poprawnie, choć nie bez zgrzytów. Kazachów bardzo uraziła opinia, jakoby do niedawna nie mieli żadnej państwowości. To kontrowersyjne zdanie wyraził prezydent Rosji Władimir Putin podczas wykładu na obozie młodzieżowym nad jeziorem Seliger. Niezręczność nie doprowadziła do afery dyplomatycznej, jednak była młynem na wodę dla wszystkich, którzy obawiają się, że po aneksji Krymu i wkroczeniu na wschodnią Ukrainę Rosja zechce zająć te tereny Kazachstanu, które są zamieszkane przez ludność rosyjską. Kazachowie (podobnie jak i Białorusini, czyli trzeci filar Unii Celnej) obawiają się, że także ich państwowość może być zagrożona, a Rosja, pod pozorem ochrony swoich obywateli, zażąda jakichś ustępstw terytorialnych. Już w kwietniu 2014 r. rosyjski ambasador w Astanie został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, by wytłumaczyć się ze słów jednego z wysokich urzędników, który powiedział, że gdyby mieszkańcy Kazachstanu chcieli przyłączyć się do Rosji, to należałoby im to umożliwić.

ikona lupy />
Kazachstan, Astana / ShutterStock
Reklama

Odkąd Putin stara się propagować współpracę polityczną w ramach Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, Kazachstan mniej entuzjastycznie odnosi się do pomysłu jakiejkolwiek współpracy. Kraj stara się zresztą coraz bardziej wychodzić z rosyjskiego cienia i działać samodzielnie. Zaraz po wprowadzeniu przez Rosję sankcji przeciwko 32 państwom Kazachowie oświadczyli, że ich kraj nie zbojkotuje wymienionych na liście towarów z Zachodu ani nie planuje żadnych działań mających na celu ograniczenie dostaw zachodnich towarów na rynek rosyjski przez swoje terytorium. Oznacza to, że Kazachstan od samego początku dopuszczał możliwość ich reeksportu do Rosji. Z jednej strony Kazachstan nie chciał wypowiadać obowiązujących umów handlowych, z drugiej – dba o dobre relacje z Unią Europejską, dla której nie chce być już tylko egzotycznym azjatyckim krajem, tylko najważniejszym partnerem w regionie. Jest i trzecia motywacja – chęć pokazania Rosji, że Astana nie będzie działać pod dyktando Moskwy.

Gorzej niż na Białorusi

Kazachstan to kraj, w którym nie są szanowane prawa człowieka, opozycja nie istnieje (jej przywódcy odbywają kary wieloletniego pozbawienia wolności za „działania chuligańskie”, nawoływanie do obalenia władzy i podobne przewinienia), a władze brutalnie duszą wszelkie przejawy społecznego niezadowolenia. Świat na poważnie przyjrzał się sytuacją w tym kraju po masakrze strajkujących w mieście Zhanaozen w 2011 r. Oficjalnie zginęło 17 osób, jednak naprawdę życie straciło około 100 uczestników strajku, a dziesiątki pozbawiono wolności za udział w antyrządowych wystąpieniach.

ikona lupy />
Polska - kazachstan obroty handlowe / DGP

Dlaczego Europa oburza się na nieprzestrzeganie praw człowieka np. na Białorusi, a nad sytuacją w Kazachstanie – która wydaje się jeszcze dramatyczniejsza – przechodzi do porządku dziennego? Przez odległość. Kazachstan leży tak daleko od Berlina czy Brukseli, że sytuacja w nim nie dostanie się na czołówki gazet. Drugim powodem jest atrakcyjność Kazachstanu jako partnera handlowego. To najsilniejsze państwo regionu, które samo wychodzi z inicjatywą do zachodnich inwestorów i czuje potrzebę otwarcia się na Zachód. A jako że rynek jest chłonny, firmom z Europy Kazachstan może wydawać się ciekawszym partnerem niż tracąca wiarygodność Rosja czy pozostałe kraje Azji Środkowej, w których wciąż brakuje infrastruktury i kapitału dla rozwoju biznesu.

Polskie akcenty

Polskie firmy też są w Kazachstanie obecne. Dotychczas nie był to jakiś zasadniczy kierunek ekspansji polskiego kapitału, jednak w związku z coraz trudniejszym funkcjonowaniem na rynku rosyjskim, część z nich może przenieść się właśnie tutaj.

Polskie inwestycje bezpośrednie w Kazachstanie wyniosły 144,5 mln dol. (dane na koniec I kwartału 2014 r.). Zarejestrowanych jest tu około 160 podmiotów gospodarczych z udziałem kapitału polskiego. Dla porównania, w 2004 r. były 73. W 2012 r. ówczesny minister gospodarki Waldemar Pawlak zapowiedział, że Kazachstan będzie jednym z pięciu – obok Algierii, Brazylii, Kanady i Turcji – perspektywicznych rynków, wobec których Polska będzie realizować trzyletni program promocji polskiej gospodarki.

Polskie firmy działają przede wszystkim w sektorze naftowo-gazowym (np. Petrolinvest, Drill-Lab Kazachstan, Exalo Drilling). W Kazachstanie działają także dwie polskie firmy farmaceutyczne – Polpharma i Polfa.

Spoglądając na Chiny

Mimo to coś nie pozwala przedsiębiorcom i menedżerom zagranicznych firm zupełnie spokojnie prowadzić biznes. Po pierwsze nie wiadomo, kto przejmie schedę po rządzącym od 23 lat prezydencie Nazarbajewie i w jakim kierunku pójdzie Kazachstan? Czy będzie wiernie trwać przy Rosji, czy też skieruje się na wschód – ku Chinom?
Im bardziej Rosja naciska na współpracę, tym bardziej Kazachstan szuka alternatywy. Wiele ciekawych pomysłów zgłaszają Chiny. Prezydent Chin Xi Jinping zaproponował wybudowanie Ekonomicznego Pasa Jedwabnego Szlaku, który miałby wzmocnić współpracę Chin z państwami Azji Centralnej poprzez budowę infrastruktury transportowej, wzrost wymiany handlowej i likwidację barier w handlu, a w odleglejszej perspektywie – stworzenie strefy wolnego handlu. Do inicjatywy nie została zaproszona Rosja, bo to Chiny chcą nadawać tempo rozwojowi wydarzeń, a jeden projekt nie może mieć dwóch liderów.

Chiny są wygodnym partnerem: nie narzucają swoich rozwiązań politycznych, oczekują tylko korzystnych kontaktów i terminowego ich realizowania. Jeszcze w latach 90. XX w. w Kazachstanie (jak i zresztą w całej Azji Centralnej) silne był nastroje antychińskie; obawiano się, ż Pekin zechce przejąć hegemonię po Związku Radzieckim. Były to obawy na wyrost, bo Chiny oczywiście są zainteresowane ekspansją w głąb Azji Środkowej, ale tylko w wymiarze gospodarczym. Kazachstanowi zdaje się to nie przeszkadzać, a w kontekście wydarzeń na Ukrainie Chiny wydają się bezpieczną przystanią.

>>> Czytaj cały artykuł na obserwatorfinansowy.pl
Skróty w tekście od redakcji