Oficjalnie strajk zaczął się już wczoraj wieczorem, gdy na 24 godziny zamknęło belgijską przestrzeń powietrzną. Pracę przerwali bowiem kontrolerzy lotów. Wtedy też zaczęły się utrudnienia na kolei , teraz dworce są już puste, elektroniczne tablice ogłoszeń wyłączone.

Jak poinformowała spółka SNCB, dziś najprawdopodobniej nie będzie żadnego dostępnego pociągu, personel na kolei wraca do pracy dopiero jutro o 6 rano. Związkowcy blokują także drogi w tym wjazdy i wyjazdy z autostrad.

Zamknięta dziś jest także większość szkół, sądów , budynków administracji publicznej. W szpitalach otwarte są tylko oddziały ratunkowe.

W Brukseli już o 4. rano zaczęła się kilkudziesięciu osobowa manifestacja przed siedzibą belgijskiego Banku Narodowego. To już kolejny sygnał oburzenia Belgów na działania zapowiedziane przez rząd: m.in. podwyższenie wieku emerytalnego , czy ograniczenie świadczeń dla bezrobotnych. Szanse na porozumienie między związkowcami a władzą są jednak na razie nikłe.

Reklama

>>> Polecamy: Restrukturyzacja górnictwa gorsza niż wojna domowa. Czy Polska potrzebuje Margaret Thatcher?