Wcale nie jest pewne, pisze "Sueddeutsche Zeitung", że przyspieszone wybory w Grecji wygrają rebelianci z partii Syriza. A nawet jeśli tak, to wcale nie jest powiedziane, że rzeczywiście zrealizują swoje przedwyborcze obietnice, czyli zerwą z polityką oszczędności narzuconą przez Unię Europejską.

>>> Czytaj też: Euro oddaliło Litwę od Rosji. Czy Wilno skorzysta na nowej walucie?

Komentator gazety pisze, że nawet gdyby do tego doszło, nie musiałoby to mocno dotknąć strefy euro, ani międzynarodowych rynków finansowych, które mają już dostatecznie dużo kryzysowego doświadczenia. Jak czytamy, oznacza to także, iż nie ma powodu aby wychodzić Grekom na przeciw, jeśli ci zaczną łamać porozumienia. Strefa euro nie jest już podatna na szantaż i może obstawać przy zasadzie kredyty w zamian za reformy - czytamy w „Sueddeutsche Zeitung”.

25 stycznia w Grecji odbędą się wybory parlamentarne, które może wygrać lewicowa Syria. Partia nie chce spłacać zagranicznych kredytów i odrzuca unijne plany reform. W Niemczech coraz głośniej mówi się, że jeśli do tego dojdzie, Grecja będzie musiała opuścić strefę euro.

Reklama

>>> Czytaj też: Grexit i Brexit. Wyjście Grecji i Wielkiej Brytanii z UE to główne tematy roku