PAP ze źródeł w KE dowiedziała się, że właśnie w czwartek zostaną ogłoszone decyzje w sprawie stoczni. W środę sprawa polskich stoczni przeszła bez dyskusji na cotygodniowym spotkaniu 27 komisarzy w tzw. punkcie A w wersji uzgodnionej we wtorek wieczorem przez szefów gabinetów komisarzy.

"Podejmiemy decyzję tak szybko, jak będzie to możliwe" - powiedział w środę na konferencji prasowej rzecznik KE ds. konkurencji Jonathan Todd.

Zwrócić pieniądze i podzielić stocznie

Po wtorkowym spotkaniu szefów gabinetów źródła w KE ujawniły, że unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes przygotowała dwie decyzje o nakazie zwrotu pomocy przez stocznie w Gdyni i Szczecinie, jednocześnie umożliwiając podział i sprzedaż majątku trwałego stoczni w drodze przetargów.

Reklama

Pozwoli to nowym inwestorom na wznowienie działalności bez długów, które - zdaniem KE - uniemożliwiają zapewnienie rentowności obecnych zakładów. Środki ze sprzedaży majątku stoczni pójdą na zwrot pomocy publicznej, co - jak podkreśliły źródła KE - było i tak "nieuniknione".

Bez żadnych warunków dla inwestorów

W liście do polskiego rządu KE ma przedstawić termin i warunki przetargów na poszczególne części majątku obu stoczni. Przede wszystkim mają być one otwarte i przejrzyste. Rząd nie będzie mógł żądać od inwestorów zakupu całości stoczni, utrzymania załogi albo realizacji dotychczasowych kontraktów.

Jednak - przekonuje KE - taki scenariusz, zaproponowany przez Kroes polskiemu rządowi już kilka tygodni temu, jest lepszy niż przedstawione przez resort skarbu programy restrukturyzacyjne, które zakładały nową pomoc publiczną i redukcję zatrudnienia nawet o 40 proc.

Nowi inwestorzy będą mogli rozpocząć działalność niekoniecznie stoczniową, ale nie będą obarczeni długami poprzedników. "To daje perspektywę, by w pełni wykorzystać zasoby stoczni dla nowych inwestorów" - podkreśliły źródła w KE. Dzięki rozwinięciu rentownej produkcji możliwe ma być zachowanie miejsc pracy w zakładach.

Rzecznik Todd wyjaśnił, że prawne zagwarantowanie zachowania miejsc pracy byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby całą stocznię kupił jeden inwestor, oferując za wszystkie wystawione na przetarg części majątku najwyższą cenę. KE nie zgadza się na sprzedaż stoczni w jednym kawałku, bo uważa, że przetargi na "pakiety" przyniosą dużo więcej pieniędzy.

Polska może się tylko pogodzić

Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik powiedział w środę PAP, że strona polska zgadza się z Komisją Europejską, aby majątek stoczni Szczecin i Gdynia był sprzedawany w częściach. Dodał, że takie rozwiązanie zakładały również plany restrukturyzacji stoczni, złożone we wrześniu w KE.

Realizacja planu Kroes pozwala na uniknięcie upadłości stoczni i wyprzedaży majątku przez syndyka. Byłaby to nieuchronna konsekwencja decyzji KE nakazującej zwrot pomocy, gdyby nie towarzyszył jej program ratunkowy, sprawdzony podczas restrukturyzacji greckich linii lotniczych Olimpic Airlines.

Unijne pieniądze na pomoc socjalną

Todd zapewnił, że KE jest gotowa zapewnić osłonowe środki socjalne dla pracowników stoczni, wskazując na unijne fundusze regionalne, Fundusz Społeczny i Fundusz Globalizacyjny.

Również MSP obiecuje środki osłonowe dla pracowników stoczni. Przygotowywany w resorcie skarbu projekt w sprawie stoczni wskazuje sposób finansowania pakietu osłonowego dla pracowników zakładów - powiedział PAP wiceminister skarbu. Nie chciał jednak ujawnić szczegółów.

Na razie negatywna decyzja nie grozi stoczni w Gdańsku, która jest w lepszej sytuacji, niż zakłady w Gdyni i Szczecinie, ponieważ została już sprywatyzowana i otrzymała mniejszą pomoc z budżetu państwa.