Prokurator ocenił, że "niewątpliwie decyzja o odmowie wszczęcia postępowania była podjęta przedwcześnie". "Co najmniej przedwcześnie, jeśli w ogóle powinna zostać kiedykolwiek podjęta po przeprowadzeniu czynności procesowych, które pozwoliłyby na zebranie materiału sugerującego, iż przestępstwo rzeczywiście zostało popełnione" - powiedział.

Zawiadomienie KNF w tej sprawie trafiło do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz 30 grudnia 2009 r. W styczniu 2010 r. odmówiono wszczęcia śledztwa. Dopiero po zażaleniu KNF w maju 2010 r. podjęto dochodzenie.

Posłowie pytali prokuratora - który w maju i kwietniu 2012 r. w ramach wizytacji badał akta m.in. sprawy Amber Gold - jakie czynności w tej sprawie wykonano prawidłowo. "Nie pamiętam w tym momencie czynności, które w tamtym momencie zostały zrealizowane ze względu na upływ czasu" - odpowiedział prokurator. "Trudno pamiętać nic" - skomentował tą odpowiedź wiceprzewodniczący komisji Marek Suski (PiS).

Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) pytała prokuratora o sens powołania na wstępnym etapie tej sprawy biegłego rewidenta, który miał zbadać dokumenty spółki. "Czy potrzebny jest biegły do tego, aby stwierdzić, czy do każdej z zawartych umów zostało zakupione złoto? Czy ten biegły miał szukać tego złota za prokuraturę? Czy ustalenie, czy zgodnie z umowami zakupiono złoto, wymaga wiedzy specjalistycznej, co jest prawną przesłanką powoływania biegłego?" - pytała Wassermann.

Reklama

"Można prawdopodobnie w inny sposób to ustalić. (...) Biegły szukać złota nie miał, tylko na podstawie dokumentów ustalić, czy doszło do zakupu złota" - odpowiadał Siemczonek.

Wassermann skomentowała: "Panie prokuratorze, proszę nie mówić o tym, że na ówczesnym etapie powołanie biegłego miało sens".

Z kolei Joanna Kopcińska (PiS) cytowała świadkowi fragment jego zeznań ze sprawy dyscyplinarnej prowadzonej wobec referent sprawy Amber Gold prok. Barbary Kijanko, w którym Siemczonek mówił m.in., iż "sprawa nie wyróżniała się niczym spośród innych spraw (...) uważam, że sposób prowadzenia postępowania (...) nie wskazywał na rażące uchybienia".

"W kontekście tej wiedzy, która nabyłem w okresie późniejszym (...) to niewątpliwie dokonałbym innej oceny" - skomentował te zeznania Siemczonek. (PAP)