Reaktor Ringhals 4 latem przechodził przegląd techniczny i przy ponownym testowym uruchomieniu zepsuł się jeden z głównych elementów - zbiornik ciśnieniowy. Początkowo zakładano, że awarię uda się naprawić do końca listopada.

Szef elektrowni Bjoern Linde podkreślił, że priorytetem są kwestie bezpieczeństwa i przyznał, że "dłuższa przerwa w pracy reaktora wpłynie negatywnie wpływ na rynek energii".

W okresie zimowym w południowej Szwecji występuje niedobór energii. Według analizy szwedzkiego operatora sieci energetycznej (SvK), jeśli blok Ringhals 4 pozostanie wyłączony w najbliższych miesiącach, to zapotrzebowanie na import energii z Europy znacząco wzrośnie.

W poprzednich latach południowa Szwecja w mroźne dni sprowadzała prąd z Polski.

Reklama

Według analityka Christiana Kopfera przestój w elektrowni jądrowej odbywa się "w niewłaściwym czasie". "Wzrasta ryzyko wystąpienia szokowego wzrostu cen prądu oraz racjonowania energii, aby uniknąć blackoutu" - podkreślił Kopfer w wywiadzie dla gazety "Aftonbladet".

W elektrowni Ringhals pierwotnie działały cztery reaktory. Do przedwczesnego zamknięcia w latach 2019-2020 dwóch bloków doprowadził socjaldemokratyczny rząd za sprawą będącej w koalicji Partii Ochrony Środowiska - Zieloni. (PAP)