Sarnowski wskazał dziennikowi, że w przepisach dot. wprowadzenia estońskiego CIT przewidziano ułatwienie dla startupów i firm zmieniających formę działalności na spółkę kapitałową. "Rolą konsultacji publicznych, do których projekt został skierowany, jest również zbadanie, czy taki +pas startowy+ nie powinien zostać stworzony także dla innych kategorii spółek, np. dla małych podatników CIT" - powiedział gazecie.

Na pytanie "Rz", czy przy ocenie kryterium liczby pracowników liczą się pracujący na zleceniach, umowach o dzieło oraz współpracujący ze spółką, tzw. samozatrudnieni, Sarnowski odpowiedział, że chodzi o osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę. "Ma to być impuls do przekształcania umów cywilnoprawnych w bardziej stabilną formę zatrudnienia, jaką jest etat. A także czynnik zmniejszający szarą strefę w Polsce" - zaznaczył.

"Spółka może zatrudniać udziałowców. To nie wyklucza z estońskiego CIT. Ale oprócz tego spółka powinna także zatrudniać minimum trzech innych pracowników" - wskazał "Rz". Chodzi o to, żeby estoński CIT był dostępny dla tych, którzy prowadzą realną działalność gospodarczą, rzeczywiście inwestują, również w ludzi - powiedział gazecie.

Reklama

Wiceminster pytany przez "Rz" o szansę na złagodzenie kryteriów ulgi w trakcie prac legislacyjnych wskazał, że resortowi zależy na jak najszerszym stosowaniu estońskiego CIT przez przedsiębiorców i jego maksymalnej efektywności, więc jest otwarty na ich postulaty. Według niego trudne do zmiany będzie na pewno kryterium struktury właścicielskiej, bo "ma charakter uszczelniający". Większa możliwość modyfikacji pojawia się przy limitach dotyczących przychodów oraz poziomu zatrudnienia - powiedział.