Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

Składka zdrowotna przedsiębiorców na razie pozostanie uzależniona od ich dochodów

Żegnamy się z koncepcją obniżek składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, przynajmniej na jakiś czas. Projekt dotyczący zmian w składce, który Ministerstwo Zdrowia skierowało właśnie do Rady Ministrów, zawiera tylko przepisy dotyczące odliczenia składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych. Poinformowała o tym minister zdrowia Izabela Leszczyna. Nie ma w nim nic o powrocie do ryczałtowego naliczania składki dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Dziś jej wysokość jest dla nich uzależniona od ich dochodu, podobnie jak w przypadku osób zatrudnionych na etatach. Przejście na ryczałt oznaczałoby po pierwsze zmniejszenie tej składki, a po drugie uniezależnienie jej od wysokości dochodów przedsiębiorcy. Oznaczałoby to więc także zmniejszenie wpływów do NFZ, zaś ubytek ten miałby wg pierwotnego pomysłu zostaćpokryty dotacją z budżetu państwa.

Reklama

Projekt od początku nie podobał się Lewicy, nie miał więc zapewnionej większości w Sejmie i w ramach koalicji rządzącej i tak jest do dzisiaj.

"W tej chwili ani nie mamy wspólnego projektu, który by został zaakceptowany przez wszystkie partie koalicyjne, ani uważam, że szczególnie w kontekście powodzi nie mamy przestrzeni fiskalnej do tego, żeby zrobić coś więcej" – powiedziała minister zdrowia w rozmowie w TVN24.

Tak więc jeśli ten projekt zostanie uchwalony i wejdzie w życie, to od nowego roku osoby prowadzące działalność gospodarczą będą dalej płacić składkę zdrowotną wyliczaną tak jak dziś, czyli jako procent od ich dochodu. Zmiana będzie polegać tylko na tym, że do tego dochodu nie będą zaliczane wpływy ze sprzedaży aktywów trwałych, czyli na przykład samochodu, jakiejś maszyny, czy też nieruchomości zaksięgowanych jako element majątku firmy. W przypadku zdecydowanej większości przedsiębiorców takie transakcje zdarzają się dość rzadko, więc tak na co dzień z ich punktu widzenia nie zmieni się nic.

Minister Leszczyna zapowiedziała też jednak, że jej projekt to tylko pierwszy krok i że rząd wróci do tematu obniżki składki zdrowotnej dla przedsiębiorców w przyszłym roku.

Duży spadek inflacji we Francji i Hiszpanii napędza oczekiwania na obniżki stóp w strefie euro

W przyszłym roku doczekamy się też zapewne obniżek stóp procentowych w Polsce i zaczniemy wtedy gonić w tym względzie strefę euro, w której w tym roku przeprowadzono już dwie obniżki, a za chwilę szykują się kolejne. Po ostatniej obniżce sprzed paru tygodni ekonomiści obstawiali, że kolejna pojawi się dopiero w grudniu, teraz jednak zmieniają zdanie. Według banków Goldman Sachs, JP Morgan i BNP Paribas Europejski Bank Centralny zdecyduje się na kolejną obniżkę już w październiku. Do zmiany zdania skłoniły ich piątkowe dane z Hiszpanii i Francji o inflacji, która spadła tam już wyraźnie poniżej 2 proc.

W przypadku Francji inflacja jest obecnie najniżej od 2021 roku. Ponadto tego samego dnia pojawiły się tez informacje o lekkim wzroście bezrobocia w Niemczech. Wszystko to są sygnały sugerujące, że gospodarka europejska stygnie i zmierza w stronę stagnacji. Uchronić ją przed tym mogą niższe stopy procentowe. Kilka miesięcy temu z ich obniżaniem był problem, ponieważ inflacja była zbyt wysoka i istniało ryzyko jej dalszego wzrostu. Dziś zdaniem coraz większej liczby ekonomistów inflacja nie jest już problemem, EBC może więc pokusić się o częstsze obniżki stóp.

W USA jak w Europie: coraz niższa inflacja i coraz większe nadzieje na tańsze kredyty

Kolejne obniżki stóp są też oczekiwane w Stanach Zjednoczonych i tam też pojawiają się kolejne dane, które sprawiają, że scenariusz ten robi się coraz bardziej prawdopodobny. W tym przypadku chodzi o inflację, mierzoną wskaźnikiem PCE (personal consumption expenditures), o którym Fed wielokrotnie wspominał, że woli opierać się na nim, niż na „zwykłej inflacji” mierzonej wskaźnikiem CPI.

Wskaźnik PCE spadł w Stanach do 2,2 proc. z 2,5 proc. w sierpniu. Oczekiwano, że spadnie do 2,3 proc. Licząc miesiąc do miesiąca, wyniósł 0,1 proc. zgodnie z przewidywaniami. Z kolei PCE bazowy, czyli ten liczony bez cen żywności i energii też pokazał wzrost o 0,1 proc. miesiąc do miesiąca, a miał pokazać wzrost o 0,2 proc. Tak więc różnice pomiędzy danymi, a wcześniejszymi oczekiwaniami są niewielkie, ale jednak wskazują na szybszy spadek inflacji, a skoro tak, to prawdopodobieństwo kolejnych obniżek rośnie.

W przypadku USA i Fed nie chodzi zresztą nawet o to, czy stopy zostaną obniżone, a bardziej o to, o ile zostaną obniżone. W tej chwili rynek kontraktów terminowych wskazuje, że na najbliższym posiedzeniu w listopadzie Fed ponownie, tak samo jak we wrześniu, obniży stopy ponadnormatywnie, czyli o 50 punktów bazowych . Następnie w grudniu pojawi się obniżka „zwykła” o 25 punktów bazowych. Potem oczekiwanie są kolejne ruchy w dół: w styczniu, marcu, maju, czerwcu i wrześniu po 25 punktów bazowych aż do poziomu 2,75 proc. Jeśli ten scenariusz zostanie zrealizowany tak, jak go sobie wyobraża rynek dzisiaj, to będzie to oznaczać zejście z najważniejszą stopą procentową na świecie w dół aż o 2,75 punktu procentowego w ciągu roku, z poziomu 5,5 proc. miesiąc temu do 2,75 proc. za rok we wrześniu 2025.

Taka zmiana powinna pomóc nie tylko gospodarce amerykańskiej, ale także wszystkim gospodarkom rozwijającym się na świecie, które często finansują swój wzrost kapitałem zagranicznym, a więc najczęściej pożyczonymi dolarami. Teraz koszt tego pożyczania będzie zdecydowanie mniejszy.

Minimalne zmiany w budżecie na 2025 r.

Polska jeśli się zadłuża, to głównie w złotych, chociaż zadłużenie zagraniczne nadal stanowi dość istotną część naszego długu publicznego, w okolicach jednej czwartej. W 2025 roku nasz dług publiczny liczony wg metodologii unijnej ma urosnąć do 58,4 proc. PKB z planowanych 54,6 proc. PKB w tym roku. Co ciekawe, udało się uniknąć zmiany tych założeń przy okazji wprowadzania „powodziowych” zmian do projektu przyszłorocznego budżetu.

Rząd na swoim posiedzeniu w sobotę zmienił ten projekt w zaskakująco niewielkim zakresie. Planowane wydatki państwa w ogóle się nie zmieniły, zaś dochody wzrosły, ale tylko o 230 mln złotych. Przy łącznej kwocie dochodów na poziomie 632,85 mld złotych jest to zmiana o zaledwie 0,04 proc. Jednocześnie o tyle samo zmniejszy się deficyt budżetowy. Powód tych zmian, to przesunięcie z tego roku na przyszły rok terminów rozliczenia się, a więc i płatności podatków PIT i CIT oraz VAT w przypadku podatników objętych pomocą państwa po powodzi.

Wszystkie założenia makroekonomiczne w budżecie także nie uległy zmianie. Rząd zdecydował się natomiast na kilka przesunięć wydatków wewnątrz budżetu. O 2,2 mld zł zwiększona została rezerwa powodziowa, na inwestycje przeciwpowodziowe poszedł dodatkowy 1 mld zł, a 420 mln zł na mieszkalnictwo. Wszystko to kosztem innych rezerw, które zostały zmniejszone, a także wydatków planowanych w ministerstwach finansów i sprawiedliwości. Na przykład o 321 mln zł zmniejszono kwoty przeznaczone na finansowanie inwestycji budowlanych, oraz tych dotyczących informatyzacji w sądach powszechnych.

Paliwa poniżej 6 zł i mogą dalej spadać

Średnie ceny paliw w Polsce spadły poniżej 6 złotych. Według Biura Maklerskiego Reflex w ostatnim tygodniu benzyna 95 kosztowała w kraju przeciętnie 5,96 zł za litr, czyli o 8 groszy mniej niż tydzień wcześniej. Średnia cena diesla spadła o 7 groszy do 5,98 zł za litr.

Oznacza to, że mamy w tej chwili najtańsze paliwa od lutego 2022 roku. Zdaniem analityków z BM Reflex pomimo tego, że ceny w hurcie już nie spadają, to jednak nadal „sytuacja na poziomie hurtu stwarza szanse na spadki cen paliw na części stacji, a co za tym idzie średni poziom cen może osiągnąć na początku października nowe tegoroczne minimum.”

Według serwisu e-petrol.pl w tym tygodniu cena benzyny 95 na stacjach benzynowych powinna być w przedziale 5,92 – 6,03 zł za litr, a cena oleju napędowego w przedziale 5,96 – 6,07 zł za litr. Zdaniem serwisu utrzymujące się na niskim poziomie notowania ropy naftowej i mocny złoty wskazują na to, że pięciozłotowe poziomy na stacjach mogą zostać także w pierwszych jesiennych tygodniach.

Na rynku hurtowym, w Orlenie, benzyna 95 w ostatnim tygodniu potaniała o 2 grosze, ale jest o 6 groszy powyżej dołka cenowego sprzed trzech tygodni. W przypadku oleju napędowego cena od dołka w połowie września urosła o 4 grosze na litrze, ale stało się to już kilka dni temu. W ciągu ostatniego tygodnia cena diesla w hurcie stała w miejscu.