Komisja ds. kontroli państwowej przez ponad dwie godziny dyskutowała w czwartek nad sprawozdaniem z działalności NIK w 2020 r., które przedstawił prezes tej Izby Marian Banaś. W głosowaniu członkowie tej komisji opowiedzieli się za nieprzyjmowaniem sprawozdania.

Szef NIK poinformował, że pomimo szeregu ograniczeń związanych z wybuchem epidemii działalność kontrolna NIK w ubiegłym roku nie została zawężona. Przeciwnie zadania kontrolne były przez NIK realizowane zgodnie z planem. "NIK w 2020 r. opublikowała więcej informacji o wynikach kontroli i sformułował więcej wniosków pokontrolnych niż w roku 2019." - mówił Banaś.

Jak wynika z raportu, NIK zrealizowała w ub.r. 91 tematów kontroli planowych. Przeprowadziła też doraźne postepowania kontrolne w 63 tematach, były one reakcją na sygnały o nieprawidłowościach, które zostały zgłoszone przez parlamentarzystów i obywateli. "Łącznie było to 2007 kontroli jednostokowych w 1629 podmiotach. W ich wyniku NIK sformułowała 4548 wniosków zmierzających do naprawy stwierdzanych nieprawidłowości" - mówił Banaś.

Poinformował przy tym, że NIK skierowała do organów ścigania 55 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstw lub wykroczeń. Wśród finansowych efektów kontroli NIK wymienił: kwoty wydatkowane z naruszeniem prawa - 345 mln zł, kwoty wydane w następstwie naruszeń prawa - ponad 136 mln zł, korzyści finansowe w wyniku działań NIK - prawie 12 mln zł.

Reklama

Banaś przekazał też, że w 2020 r. NIK przeprowadziła kontrole, aby zdiagnozować jak funkcjonują struktury państwa podczas epidemii. Poinformował, że kontrola przeprowadzona w tym zakresie w Katowicach jeszcze w lutym 2020 r przed wybuchem epidemii wykazała nieprzygotowanie większości badanych jednostek.

W koreferacie poseł PiS Grzegorz Lorek krytycznie ocenił raport i działalność NIK. W konsekwencji wniósł o nieprzyjmowanie sprawozdania. Lorek przedstawił kilka wątpliwości związanych ze sprawozdaniem. Pytał m.in. o doświadczenie kontrolerskie osób zatrudnionych w ostatnim czasie przez NIK. Zwrócił też uwagę, że największą liczbę spraw w NIK zainicjowali parlamentarzyści. "Ten obraz nie jest dobry dla NIK, bo pokazuje jej upolitycznienie" - mówił Lorek.

Wyraził też wątpliwości dotyczące kontroli wyborów korespondencyjnych i współpracy NIK z marszałek Sejmu Elżbietą Witek. "Według nas izba coraz bardziej staje się związana z prezesem i przez prezesa staje się jej wykładnikiem do działania, a nie jest NIK taką, jaką była w minionych dekadach" - powiedział Lorek.

Z tą oceną nie zgodził się poseł KO Ryszard Wilczyński. "Samo sprawozdanie jest napisane znakomicie, to jest kompendium wiedzy o funkcjonowaniu NIK i państwa w okresie 2020 r. Rzeczywiście za takie sprawozdanie należy podziękować" - mówił polityk. Wniósł o przyjęcie sprawozdania prezesa NIK.

W posiedzeniu na zaproszenie przewodniczącego komisji wziął udział wiceprezes NIK Tadeusz Dziuba, o którego odwołanie z Izby wystąpił w ubiegłym tygodniu Banaś. Szef NIK skierował też do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Dziubę przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków. Według NIK wiceprezes Dziuba miał blokować prace Izby, odmawiając głosowania na posiedzeniu kolegium ws. zastrzeżenia resortu sprawiedliwości do wystąpienia po kontroli dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości.

Wiceprezes Dziuba skrytykował działania NIK i Mariana Banasia. Zarzuty przez niego formułowane dotyczyły głównie kwestii kadrowych w Izbie. Jak mówił, wiceprezesi w NIK nie mają dostępu do systemu kadrowo-płacowego. "W ogóle sprawy kadrowe i płacowe z wiceprezesami nie są omawiane, co w moim przekonaniu jest naruszeniem konstytucyjnej i ustawowej zasady kolegialnego działania NIK" - mówił Dziuba.

Wyraził też wątpliwości co do prawidłowości zatrudniania i zwolnień pracowników w NIK. Banaś odnosząc się do zarzutów Tadeusza Dziuby powiedział, że są to dziania stricte polityczne. "Człowiek, który zamiast zająć się sprawami merytorycznymi i budowaniem niezależności w NIK, jest ewidentnym działaczem politycznym, który wypełnia dyrektywy opcji rządzącej" - powiedział Banaś. Poinformował przy tym, że wiceprezes Dziuba miał ingerować w kontrole i wywierać nacisk na kontrolerów NIK w celu zmiany ustaleń.

Banaś w tym kontekście powiedział, że NIK musi być wierna niezależności. "To nie może polegać na tym, że w zależności od takiej czy innej polityki my naginamy nasze ustalenia. Bo ona przestanie być niezależną instytucją. Ja będę bronił tej niezależności jak niepodległości" - mówił Banaś.

"My nie jesteśmy dla takiej, czy innej władzy. My jesteśmy niezależną instytucją i taka jest nasza rola w imieniu konstytucji. I ktokolwiek będzie rządził, to naszym zadaniem jest przedstawienie faktów tak, jak one wyglądają i tego pilnuję" - dodał.

Odniósł się też do kwestii wniosku o uchylenie mu immunitetu. Z wnioskiem takim wystąpił w lipcu do marszałek Sejmu Prokurator Generalny. Wśród kilkunastu zarzutów, które prokuratura zamierza postawić Banasiowi, jest podanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych.

"Dopóki istnieje domniemanie niewinności i nie ma wyroku prawomocnego, to trzeba mieć szacunek i zgodzić się z tym, że przestrzegamy prawa. (...) Jestem w stanie i udowodnię wcześniej czy później swoją niewinność. Ale wy wykorzystujecie służby, które robię wszystko i mam dowód na to, że wymuszają na osadzonych składanie fałszywych wyjaśnień i oskarżeń wobec mojej osoby" - mówił Banaś.

Szef NIK powiedział też, że dzięki dobrej polityce kadrowej KAS, którą zarządzał, udało się wypracować ponad 120 mld dodatkowych pieniędzy z VAT i 300 mld z pozostałych podatków. "Które to pieniądze umożliwiły wam zwycięstwo. Byście w życiu nie wygrali. I byście dzisiaj byli w innym miejscu. I żeście mnie tak potraktowali. Robicie dzisiaj spektakl i cyrk polityczny z drugim politykiem, którego chcecie wprowadzić jako swojego przedstawiciela do NIK, aby była atrapą. NIK nie będzie nigdy atrapą jak ja będę prezesem" - mówi szef NIK.(PAP)

autor: Mateusz Mikowski