Z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem , rozmawiają Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak
Czy opozycja jest gotowa na wcześniejsze wybory?
My, jako PSL, jesteśmy przygotowani, zresztą sami z taką inicjatywą wychodzimy. Złożyliśmy wniosek o skrócenie kadencji Sejmu i zakończenie rządów PiS. Choć nie będzie o to łatwo, znając umiłowanie tej partii do fruktów władzy.
Tylko czy PiS wygląda na partię, która szykuje się do utraty władzy?
Reklama
Na pewno to moment, gdy nastąpiła kumulacja złych decyzji, niekompetencji i nieskuteczności tej władzy. Jeżeli PiS nie chce wcześniejszych wyborów, to niech powie, że wszystko jest OK. Że dzięki Polskiemu Ładowi mamy krainę mlekiem i miodem płynącą, że nie ma inflacji, że pandemia jest pod kontrolą. To moment, gdy prawie każdy doświadczył jakichś błędów rządzących. Odczuł je we wzroście wydatków na żywność, energię, usługi, ale też w swoim zdrowiu. Odczuł też ogromną część zmian związanych z tym 700-stronicowym bublem, który zniszczył ideę kwoty wolnej i emerytur bez podatku.
Jest u was frakcja, która chciałaby zbliżenia z PiS?
Powiedzcie, kto to jest? Ja szukam tej frakcji od miesięcy, lat... Prawda jest taka, że takiej frakcji nie ma - ile by inni nam tego nie wmawiali.
Od powrotu Waldemara Pawlaka nasiliły się takie sugestie. Wcześniej Marek Sawicki wspominał o wyrzuceniu z rządu Zbigniewa Ziobry i wejściu w koalicję z PiS.
Żadnej decyzji o zbliżeniu z PiS nie było. Waldemar Pawlak nigdy nie odchodził, zawsze był ważną częścią PSL. Dziś jest wzmocnieniem i ważnym sygnałem dla tradycyjnego elektoratu. Nie znam osoby w PSL chętnej do koalicji z PiS. Rozumiem, że to budzi emocje, więc jeszcze raz powiem: nie wyobrażam sobie takiej współpracy. Nie można współpracować z podmiotem, który chce cię zniszczyć.
Jeśli władzę przejmie opozycja, PSL może dostać więcej, niż będąc wymiennikiem Ziobry w rządzie PiS?
Tu zupełnie nie chodzi o to, kto da więcej. Trzeba stworzyć dobry, kompetentny rząd, a nie rząd nieudaczników robiących buble prawne, za które płacą przedsiębiorcy i pracownicy, ludzie aktywni. Ostatnio wszedłem na wywiad do pewnej redakcji, a tam ochroniarz mówi do mnie: „1,40 zł - o tyle mniej zarabiam na godzinę”. W sumie ponad 300 zł mniej. A zarabia miesięcznie 3,1 tys. zł. Pani sprzątająca mówi mi: „pracuję 250 godzin miesięcznie i dostanę 400 zł mniej”.
Niewykluczone, że to kwestia nieprawidłowego pobrania zaliczek.
Nawet jeśli to się wyjaśni z korzyścią dla tych ciężko pracujących osób, ktoś za ten bałagan odpowiada. To jest śmiertelne zagrożenie dla społeczeństwa i państwa. To niedocenianie ludzi ciężkiej pracy. Jeżeli nauczyciel fizyki pracuje w dwóch szkołach i dostaje mniejszą pensję, to ja tego kompletnie nie rozumiem.