Fragment wywiadu z Bielanem, który ukaże się w poniedziałek w tygodniku "Sieci" opublikował w niedzielę portal wPolityce.pl.

"Możliwe było zdobycie ok. 8 mln głosów. Czyli powtórzenie wyniku z 2019 r. Zabrakło niewiele. Na listę Prawa i Sprawiedliwości padło dokładnie 7 640 854. Przy dotychczasowej, nawet wysokiej frekwencji dawałoby to, nawet jeśli nie samodzielną większość, to tak dużą liczbę mandatów, iż skonstruowanie rządu bez naszego udziału nie byłoby możliwe. Czyli powyżej 215. Ostatecznie zdobyliśmy 194" - wskazuje Bielan, analizując kampanię wyborczą PiS.

Ocenił, że wydarzeniami mającymi istotny wpływ na wynik wyborczy były te z końcówki kampanii wyborczej - rezygnacja z posad dwóch znaczących generałów czy tzw. afera wizowa. "Decyzje kryzysowe, podejmowane w tym czasie przez rząd – takie jak ewakuacja rodaków z Izraela – były słuszne, być może jednak należało inaczej poprowadzić komunikację społeczną" - dodał.

"Mieliśmy bardzo długi okres kampanii wyłącznie pozytywnej, w której rozliczaliśmy się z ośmiu lat rządów, przypominaliśmy nasze sukcesy i wydarzenia z tego okresu, jednocześnie prezentując projekty i plany na przyszłość. Apogeum tego był majowy +ul programowy+" - wskazał poseł do PE.

Reklama

"Widzieliśmy jednak, że ze względu na sytuację geopolityczną, wciąż wysoką inflację i niepokoje przekładające się na poczucie ludzi, iż sytuacja w kraju idzie w złym kierunku, ta narracja budziła irytację. Byliśmy bardzo blisko +mijanki+, PO była bliska wyprzedzenia nas, a jednocześnie rosła Konfederacja" - zauważył Bielan.

Pytany o to, jak przebiegają rozmowy podsumowujące kampanię powiedział, że w poniedziałek tuż po wyborach odbyło się "długie spotkanie i szczera dyskusja z prezesem Jarosławem Kaczyńskim". "To oczywiste, że nie mogę ujawniać jej treści, ale jestem w stanie powiedzieć, że w dużej mierze było ono poświęcone przyszłości. Temu, że już dziś trzeba myśleć o kolejnych wyborach – samorządowych w przyszłym roku, następnie europejskich" - przyznał.

Jego zdaniem, te ostatnie będą zapewne wielkim starciem w obronie suwerenności Polski. "Jeżeli (Donald) Tusk zostanie premierem, narzuci Polsce przymusową relokację migrantów. Zaakceptuje zapewne propozycję zmiany traktatów unijnych, co może pozbawić Polskę prawa weta w blisko 90 obszarach. Przełożone już, m.in. ze względu na wybory w Polsce, głosowanie w PE odbędzie się 25 listopada br., a w związku z tym Tusk bardzo szybko zaszkodzi Polsce" - ostrzega Bielan.

Autorka: Delfina Al Shehabi