Nie minął tydzień od chwili, gdy Donald Trump ogłosił światu, że chce położy łapę na ukraińskich złożach metali rzadkich, gdy wydaje się, iż jego radość była przedwczesna. Rozmową z Putinem i stawianiem Ukrainie takich warunków, których ta nie chce spełnić, spowodował, że kraj ten zaczyna nagle zmieniać front.

Ukraina zmienia front. Niezwykła propozycja premiera

W dniu rozpoczynającej się monachijskiej konferencji bezpieczeństwa, gdzie światowi politycy mają rozmawiać głównie o przyszłości Ukrainy, kraj Wołodymyra Zełenskiego mocno zalicytował. Zrobił do w opublikowanym skoro świt w Politico felietonie ukraiński premier Denys Szmyhal. Polityk zwraca się w nim przede wszystkim do europejskich polityków, starając się im uświadomić, że ich kraje, tak jak i cała Unia Europejska, już stały się celem Putina.

„Cel jest jasny: Rosja próbuje siać panikę, wywoływać chaos i sprawić, by obywatele wątpili w zdolność własnych rządów do ich ochrony. To dosłownie zburzenie istniejącego porządku. To właśnie próbuje osiągnąć Rosja — w tym poprzez swoje wsparcie dla radykalnych sił politycznych w UE” – pisze Szmyhal.

Z jednej strony rysuje mroczną przyszłość Europy, atakowanej przez Rosję, ale z drugiej pokazuje, że jest na świecie kraj, który wie, jak sobie radzić z tak agresywnym sąsiadem. A jest nim oczywiście Ukraina. Chwali się, iż nikt tak, jak Ukraińcy nie potrafił błyskawicznie rozpocząć produkcji dronów do liczb, jakich nie osiągnęła cała zjednoczona Europa oraz tym, jak ładnie poszło im wdrażanie standardów NATO. I chciałby połączyć te doświadczenia z pieniędzmi oraz potencjałem Europy.

„Połączenie potencjału finansowego UE z doświadczeniem wojskowym Ukrainy stanowi klucz do naszej dalszej współpracy” – pisze ukraiński premier.

Ukraina chce zastąpić wojska USA. Także w Polsce

Polityk stawia na początku na gospodarkę, wyliczając korzyści, jakie osiągnąć może Unia, przyjmując Ukrainę. Zachwala czarnoziemy, pracowitych ludzi, ale najbardziej w jego wypowiedzi wybija się aspekt militarny, bowiem nie omieszkał nawiązać do projektu wspólnej armii europejskiej. Pomysł ten, którego nie tak dawnym orędownikiem był między innymi polski minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, podoba się też Szmyhalowi. Idzie on jednak o krok dalej, gdyż nie tylko chciałby dodać ukraińską armię do europejskich sił zbrojnych, ale ma o wiele bardziej dziwny i zaskakujący plan.

„Przystępując do UE, Ukraina i jej siły zbrojne mogą stać się kręgosłupem zjednoczonej armii europejskiej, o której na kontynencie dyskutuje się od dziesięcioleci(…). Zaprawione w bojach wojsko Ukrainy mogłoby stać się alternatywą dla armii USA, która obecnie ma ponad 65 000 żołnierzy w UE, a jej największe siły stacjonują w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii. Oprócz praktycznego znaczenia, decyzja ta mogłaby wzmocnić relacje z USA, ponieważ Waszyngton coraz częściej kwestionuje potrzebę stacjonowania swoich wojsk za granicą” – twierdzi Denys Szmyhal.

Mówiąc wprost o pozbyciu się Amerykanów z Europy, Szmychal zapewnia, że wtedy ukraińska armia, z całym jej wojennym doświadczeniem, nie obawiałaby się „przyjąć cios nie tylko od Rosji, ale także od innych możliwych grup wojskowych i politycznych na wschodnich granicach Europy”. Zaznacza też, że nie mówi tego po to, aby błagać o przyjęcie do UE, ale pokazać, jak wspólnota skorzysta na członkostwie Ukrainy.

Ukraińskie złoża nie dla USA. Już dają je Europie

Wyrugowanie Amerykanów z Europy, w tym z Polski i zastąpienie ich armią ukraińską to jednak dopiero początek planów ukraińskiego premiera. Zaoferował on bowiem Unii Europejskiej dokładnie to samo, co niedawno Trumpowi chciał dać ukraiński prezydent, czyli bogate złoża metali ziem rzadkich. Donald Trump już przechwalał się, że to USA będą ciągnąć z nich zyski, a eksploatacja złóż ma być formą zadośćuczynienia za dotychczasową pomoc, ale jak się okazuje, Ukraina ma teraz nieco inny plan.

„Ukraina ma również największe rezerwy litu w Europie, a jego wykorzystanie na świecie stale rośnie. Podczas gdy w 2021 r. zużyto 460 tys. ton węglanu litu, przewiduje się, że do 2030 r. globalny popyt osiągnie 6 mln ton. Jesteśmy gotowi na utworzenie spółek joint venture w tym obszarze, co niewątpliwie zapewniłoby UE strategiczną przewagę.” – pisze ukraiński premier.

Podobnie z europejskimi firmami chciałby eksploatować ukraińskie złoża tytanu, których 90 proc. nadal jeszcze nie jest wydobywanych. A w zamian za to wszystkich chciałby, aby jego kraj jak najszybciej został przyjęty do Unii Europejskiej.