Już w tym roku trafią do Polski pierwsze AH-64 Apache
W czwartek, 27 lutego 2025 roku na terenie 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych (w 56. Bazie Lotniczej w Inowrocławiu) podpisana została długo wyczekiwana umowa na leasing 8 śmigłowców AH-64D Apache. Śmigłowce zostaną do nas dostarczone jeszcze w tym roku i pozostaną z nami do pierwszych dostaw docelowych maszyn — AH-64E Apache. Za leasing 8 śmigłowców na okres 3 lat zapłacimy aż 300 mln dol., czyli 1,2 mld zł netto.
W omawianej kwocie zawierać się ma kilka umów związanych nie tylko z samych leasingiem śmigłowców, ale także wsparciem szkoleniowym czy logistycznym. Tak czy inaczej, kwota może robić wrażenie. Za te pieniądze nasz kraj mógłby zakupić 16 śmigłowców S-70i lub cztery myśliwce F-35A. Ok. 1 mld zł rocznie kosztować ma nas wykorzystanie 32 samolotów wielozadaniowych F-35.
13 sierpnia 2024 roku zakupiliśmy 96 AH-64E Apache. To supernowoczesne i drogie śmigłowce uderzeniowe, które zastąpią wysłużone już Mi-24. O ile sama platforma nie budzi kontrowersji (obiektywnie można ocenić, że to prawdopodobnie najlepszy śmigłowiec uderzeniowy świata), to zastanawiająca jest liczba.
Gdy otrzymamy niemal setkę tych maszyn, to będziemy drugim, po Stanach Zjednoczonych użytkownikiem na świecie. Koszt zakupu tak dużej liczby wyniósł ok. 10 mld dol. Umowa zawiera także środki bojowe (choć zdaniem wielu ekspertów jedynie ułamek potrzeb dla tak dużej floty), pakiet szkoleniowy, logistyczny czy części zamienne. Śmigłowce mają zostać dostarczone w latach 2028-2032 i trafią w pierwszej kolejności do 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych. Stacjonować mają w bazach w Inowrocławiu, Świdniku i Malborku.
Rozpoczęliśmy bardzo drogą przygodę ze śmigłowcami AH-64 Apache
Eksperci zawsze zaznaczają, że sam zakup stanowi jedynie ok. 20-30% kosztów w cyklu życia sprzętu wojskowego. Mówimy więc o dodatkowych dziesiątkach miliardów dolarów. Sam koszt zakupu pocisków rakietowych dla tak dużej floty AH-64 Apache może przyprawić o zawrót głowy. O jak dużej kwocie mówimy? Gdyby pod każdym z 96 śmigłowców podwiesić po 16 pocisków AGM-114 Hellfire (bo właśnie tyle są ich w stanie zabrać), to koszt ich zakupu wyniósłby ponad miliard złotych. Realnie mówimy więc o wielu miliardach na pakiet broni.
To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej. Załoga AH-64 liczy dwie osoby. Racjonalne byłoby posiadanie przynajmniej dwóch załóg na maszynę, aby ta mogła być w stałej gotowości. Daje to już blisko 400 członków personelu lotniczego, który należałoby przeszkolić w ciągu dekady. To olbrzymie wyzwanie dla systemu edukacyjnego. Konieczne mogą okazać się inwestycje w nową infrastrukturę.
Nie obejdzie się również bez zakupu dodatkowych maszyn szkolnych. Ich kupno oraz utrzymanie to kolejne miliardy w perspektywie kilkudziesięciu lat. AH-64 Apache daje wielkie możliwości, ale nawet on bez paliwa i pocisków rakietowych jest bezużyteczny. Trudno sobie wyobrazić, aby były one wożone przy pomocy ciężarówek. Konieczny będzie więc zakup ciężkich śmigłowców transportowych, takich jak CH-47 Chinook.
Aby odpowiednio wykorzystać potencjał drzemiący z Apache, potrzebować będzie także śmigłowców ratowniczych, które będą mogły ewakuować załogi w razie rozbicia czy bezzałogowców, które będą współpracować ze śmigłowcami uderzeniowymi. AH-64E to najnowsza wersja tej legendarnej maszyny. Została wprowadzona m.in. z myślą o głębokiej współpracy z bezzałogowymi platformami i nieskorzystanie z tych możliwości byłoby stratą pieniędzy. Wszystkie te przykłady pokazują, że kupiliśmy jedynie element niezwykle drogiego (oraz efektywnego) systemu.