Jelcz 3. generacji dla Wojska Polskiego

Wielkim, choć cichym zwycięzcą transformacji Sił Zbrojnych RP jest dolnośląska spółka Jelcz. Ma ona udział w większości programów modernizacyjnych naszej armii. Zakupione przez nas wyrzutnie rakiet K-239 Chunmoo osadzone są na podwoziu Jelcz. Znajdą się na nim także wszystkie wyrzutnie w ramach baterii Wisły, Narwi oraz Pilicy. Także na Jelczu osadzone są nowe polskie stacje radiolokacyjne, systemy dowodzenia, wozy amunicyjne, cysterny czy nawet ciężarówki do transportu żołnierzy. To także Jelcze są sercem niskopodwoziowych zestawów Jak czy mostów Daglezja.

ikona lupy />
Porównanie wyrzutni M142 HIMARS osadzonej na amerykańskim nośniku (po lewej) oraz na Jelczu 3. generacji (po prawej). / MON / CHEMPEREK LESZEK

W 2023 roku spółka wyprodukowała 350 pojazdów dla Wojska Polskiego. W tym roku ma to być dwukrotnie więcej, bo aż 700 wozów. Do 2028 roku produkcja przekroczyć ma granicę 1000 pojazdów rocznie. Choć porównanie do globalnych liderów nie ma sensu, to jak na polskie warunki mówimy o imponującym wzroście i wielkości produkcji.

Potrzeby armii rosną tak dynamicznie, że spółka dziś cierpi na klęskę urodzaju i musi odmawiać niektórych kontraktów. To m.in. dlatego nowe cysterny CD-10s dla Wojska Polskiego oparte są na podwoziu Scanii. Dolnośląskie zakłady nie byłyby w stanie udźwignąć tak dużych produkcji. Z tego powodu uruchomiono dodatkową linię w Sanoku. W grudniu 2024 roku z zakładów Autosan wyjechały pierwsze Jelcze 442.32.

ikona lupy />
Cysterna CD-10 na podwoziu Jelcz 662D.35. / Celtech

Choć dziś Jelcz ma zagwarantowaną pracę na najbliższe kilkanaście lat, to spółka już od kilku lat pracuje nad pojazdami nowej generacji. Obecna, 2. generacja ma swoje ograniczenia. Jelcz 3. generacji ma gwarantować m.in. większą podatność modernizacyjną, łatwiejsze obsługi oraz większe bezpieczeństwo i komfort dla załogi.

Jelcz 3. generacji

Latem 2024 roku Jelcz 3. generacji przeszedł testy terenowe mające na celu sprawdzenie dzielności terenowej nowych pojazdów. Pojazdy prototypowe przeszły już testy zakładowe z wynikiem pozytywnych. Obecnie trwają badania kwalifikacyjne, które umożliwią złożenie zamówienia przez armię i rozpoczęcie produkcyjni seryjnej dla armii.

ikona lupy />
Jelcz 3. generacji w trakcie testów terenowych. / Jelcz

Dotychczas zaprezentowano dwa pojazdy. Chodzi o Jelcza 3. generacji 663.45 6×6 oraz 883.57 8×8. Wiemy jednak, że planowane są także Jelcze 4×4 oraz 10×10. Oznacza to, że armia może w przyszłości oprzeć się wyłącznie na Jelczach 3. generacji. 3-osiowy Jelcz napędzany jest silnikiem MTU o pojemności skokowej 12,8 litra. Generuje on 449 KM, a maksymalny moment obrotowy silnika wynosi 2000 Nm. Sam nośnik waży 18,5 tony, ale masa może wzrosnąć do 33 tony.

Jeśli zaś chodzi o Jelcza 883.57 8×8, to ten także napędzany jest silnikiem MTU, lecz tym razem o pojemności skokowej 15,6 litra i mocy 578 KM przy maksymalnym momencie obrotowym silnika na poziomie 2850 Nm. Masa samego nośnika to 22 tony, ale przewieść może on drugie tyle, bo maksymalna masa zestawu wynosi 44 tony.

Co się zmieniło?

Zmian jest sporo. Pierwszą, która rzuca się w oczy, to nowy, charakterystyczny wygląd Jelcza 3. generacji. Posiada on bardziej wysuniętą do przodu kabinę bez zderzaka. Sama kabina jest niższa, co jest możliwe, dzięki zmianie umiejscowienia silnika. Ten znajduje się teraz nie pod tylko za kabiną załogi. Co daje taka zmiana? Lepsza możliwość odseparowania silnika od załogi pojazdu oraz łatwiejsze remonty oraz jego wymiana. Dodatkowo dysponujemy większą przestrzenią, co wpływa na zwiększenie podatności modernizacyjnej wozu.

ikona lupy />
Jelcz 442.32 na targach MSPO 2024. / Własne / Radosław Ditrich

Sam silnik został zbudowany w układzie power pack. Oznacza to, że zarówno jednostka napędowa jak i układ przeniesienia są zintegrowane w ten sposób, że możliwa jest błyskawiczna wymiana całości w warunkach polowych. Uszkodzony Jelcz mógłby zostać naprawiony w ciągu 20-30 minut, co jest dziś niezwykle istotne na dynamicznie zmieniającym się polu walki. Podobne rozwiązanie stosowane jest dziś w czołgach i bojowych wozach piechoty.

Nowy Jelcz wyposażony jest w automatyczną przekładnię ZF. W przypadku Jelcza 663.45 mówimy o sześciu przełożeniach do przodu, a dla 883.57 o siedmiu. Tego typu rozwiązania można dziś uznać za standard we współczesnych zachodnich pojazdach wojskowych. Pozwalają na zwiększenie żywotności silnika oraz zwiększenie komfortu załogi. Dodając do tego mniejsze zużycie paliwa oraz łatwiejsze szkolenie kierowców, widzimy, z jak dużymi korzyściami wiąże się ta zmiana.

ikona lupy />
W trakcie targów MSPO 2024 mogliśmy na żywo zobaczyć Jelcz 3. generacji. / Własne / Radosław Ditrich

Do największych zmian należy także w pełni niezależne zawieszenie wszystkich osi. Poprawia ono nie tylko komfort jazdy, ale także możliwości pojazdu w terenie. Zamiast sztywnych mostów zastosowane oraz resorów piórowych zastosowano układ z podwójnymi wahaczami poprzecznymi, amortyzatorami teleskopowymi, sprężynami śrubowymi i stabilizatorami, czyli rozwiązanie znane m.in. z Rosomaków. Sama kabina Jelcza 3. generacji jest lekko opancerzona. Szyby i skorupa ze stali Armox 500 zapewniają 1. poziom ochrony balistycznej według normy STANAG 4569. Istnieje jednak możliwość zwiększenia poziomu ochrony balistycznej. Wnętrze kabiny mogliśmy zwiedzić w trakcie MSPO 2024.