Trzeci polski F-35 już w powietrzu
We wtorek, 17 grudnia 2024 roku z pasa startowego w bazie lotniczej w Fort Worth w stanie Teksas, wystartował samolot F-35. Umieszczone na samolocie numery 3503 oraz szara szachownica sugerują, że to trzeci polski samolot tego typu. Co robi on w Fort Worth? To właśnie tam znajdują się zakłady montażowe Lockheed Martin, gdzie powstają zamówione przez Polskę samoloty.
Maszyny zakupiliśmy 31 stycznia 2020 roku. Dostawy do Polski przewidziano na lata 2026-2030. Za 32 samoloty 5. generacji zapłacimy łącznie 4,6 mld dol. Dawałoby to ponad 140 mln dol. za samolot, ale w umowie znalazł się szereg innych elementów. Same samoloty (oraz dodatkowe silniki) kosztować mają łącznie ok. 2,8 mld dol., czyli 61% wartości kontraktu (co daje 87,5 mln dol. za sztukę).
Pozostałe 1,8 mld dol. przypada na opłaty administracyjne wynikające z procedury FMS (Foreign Military Sales), pakiet logistyczny, wyposażenie baz lotniczych, Zintegrowane Centrum Szkoleniowe z 8 symulatorami misji (Full Mission Simulator) czy przeszkolenie 24 pilotów i 90 osób personelu naziemnego.
Jedną z cech odróżniających je od maszyn USAF (U.S. Air Force) są zainstalowane spadochrony hamujące. Pozwalają one skrócić drogę lądowania. Ma to szczególnie duże znaczenie w warunkach zimowych. Na podobne rozwiązanie zdecydowali się także Norwegowie.
Jakie będą polskie F-35?
W ramach programu budowy samolotów F-35 zaprojektowano w zasadzie trzy różne typy maszyny. F-35A, czyli wersja, którą zakupiliśmy, przeznaczone jest dla Sił Powietrznych i zastąpić ma starzejące się samoloty wielozadaniowe F-16. F-35B posiada możliwość pionowego lądowania, co ułatwiać ma jej operowania z morza. Dlatego na jej zakup zdecydował się Korpus Piechoty Morskiej USA czy Wielka Brytania, Japonia czy Włochy.
Ostatni wariant to F-35C, który m.in. dzięki wzmocnionemu podwoziu czy większej powierzchni skrzydeł może startować i lądować z dużych okrętów lotniskowych korzystających z katapult startowych. Z uwagi na krótką listę posiadaczy takich okrętów (USA, Francja, Chiny), samoloty F-35C mają obecnie tylko jednego użytkownika (Stany Zjednoczone) i nie zapowiada się, aby ta liczba wzrosła. Samolot w tej wersji zastąpi na lotniskowcach F/A-18 Super Hornet.
Dostarczony Polsce będzie najnowszy wariant, czyli F-35A Block 4 TR3. Obejmuje on szereg modyfikacji, które sprawiają, że maszyna jest jeszcze groźniejsza. Jednym z przykładów jest przeprojektowana komora na uzbrojenie, która umożliwia zabranie wewnątrz maszyny sześciu, a nie jak dotychczas, czterech pocisków powietrze-powietrze średniego zasięgu AIM-120 AMRAAM.
Pierwsze polskie F-35 już latają
Pierwszy lot testowy 3503 odbył się w bazie lotniczej w Fort Worth w Teksasie obok zakładów koncernu Lockheed Martin. Loty tego typu trwają zwykle od jednej do dwóch godzin. W ich trakcie zaplanowane są działania, które upewnią producenta o tym, że wszystkie systemy funkcjonują prawidłowo, a odrzutowiec nadaje się do służby. Wiemy, że przynajmniej kilkukrotnie polskie samoloty pilotowała Monessa „Siren” Balzhiser, czyli jeden z najbardziej znanych oblatywaczy samolotów F-16 i F-35. Siren służyła w USAF przez 12 lat, a od kilku pracuje dla Lokcheed Martin.
Zanim F-35 zostanie przygotowany do prezentacji w celu formalnej akceptacji przez Defense Contract Management Agency (DCMA), zwyczajowo odbywają się dwa loty odbiorcze przeprowadzone przez Lockheed Martin i dwa loty odbiorcze przeprowadzone przez przedstawicieli rządu USA. Po odbiorze maszyn te trafią do bazy Ebbing Air National Guard w stanie Arkansas, gdzie szkolić na nich będą się pierwsi polscy piloci.
To zaawansowane, ale także bardzo drogie maszyny
W Polsce samoloty pojawią się w 2026 roku. Ich domem zostaną dwie bazy lotnicze - 21. Baza Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie oraz 32. Baza Lotnictwa Taktycznego w Łasku. Z uwagi na specyfikę szkolenia, część samolotów będzie stale przebywać w USA, gdzie nasi piloci będą wykonywać najbardziej zaawansowane misje szkoleniowe.
Na co dzień koszty szkolenia obniżać będą zakupione przez nas symulatory. Mimo to, roczny koszt utrzymania dwóch eskadr ma oscylować na poziomie ok. miliard zł rocznie (1,2 mld dol. na 5 lat). Samoloty mają wylatać w służbie naszego kraju 8000 godzin i służyć przez przynajmniej 30 lat. Koszt godziny lotu jednego samolotu wynosi obecnie ok. 30 tys. dol.
Myśliwce będą wyposażone w szereg nowoczesnych pocisków i bomb lotniczych. Tylko w tym roku nasz kraj zakupił 232 pociski AIM-9x Sidewinder Block II, ok. 400 AIM-120C-8 AMRAAM oraz 400 AGM-158B-2 JASSM-ER. Pierwsze dwa to produkowane przez RTX pociski powietrze-powietrze. AIM-9x kosztować mają 175 mln dol. i służyć będą do walki na krótkim dystansie. Z kolei koszt ok. 400 AIM-120 AMRAAM wyceniono na 850 mln dol. Pozwalają ona zwalczać cele oddalone o 120 km od ich nosiciela.
AGM-158B-2 są z kolei pociskami powietrze-ziemia, która pozwolą na dokonanie ataków na cele oddalone o ponad 1000 km. Koszt ich zakupu to 725 mln dol. Polska powinna podpisać w najbliższych miesiącach umowę na pociski AGM-88G AARGM-ER, czyli przeciwradiolokacyjne rakiety, które posłużą do polowania na rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej. 24 kwietnia 2024 roku Amerykanie zgodzili się na sprzedaż 360 takich pocisków za nie więcej niż 1,275 mld dol.
Co jednak istotne, F-35 nie musi posiadać broni, aby być dla nas bardzo użytecznym. Szereg nowoczesnych czujników, radarów i systemów optoelektronicznych pozwala na zbieranie i przetwarzanie niezwykle istotnych danych. Sama obecność myśliwca w powietrzu stanowić będzie dla Sił Powietrznych dużą wartość dodaną.