- Pierwszy polski F-35 opuścił fabrykę
- Program Harpia, czyli jak Polska otrzymała F-35
- Kiedy Polska dostanie F-35?
- Kiedy F-35 będą gotowe do boju?
- Dlaczego samolot F-35 jest taki ważny?
Pierwszy polski F-35 opuścił fabrykę
W środę, 28 sierpnia 2024 roku w zakładach Lockheed Martin w Fort Worth (stan Teksas) w USA, miał miejsce tzw. roll-out, czyli uroczystość, w trakcie której zaprezentowano pierwszy polski samolot 5. generacji F-35A. W uroczystości uczestniczyli ważni przedstawiciele rządu i armii. Na miejscu byli m.in. wiceministrowie obrony narodowej — Paweł Bejda i Cezary Tomczyk, Inspektor Sił Powietrznych gen. dywizji Ireneusz Nowak czy ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzeziński.
Data otrzymania pierwszej sztuki nie jest przypadkowa - 28 sierpnia obchodzimy bowiem Święto Lotnictwa Polskiego. Pierwszy F-35 otrzymał numer identyfikacyjny 3501. Numer fabryczny pierwszej polskiej maszyny to AZ-01 i został ujawniony w trakcie wizyty byłego już premiera Mateusza Morawieckiego w zakładach Lockheed Martin w 2023 roku. Samolot F-35A został stworzony w konfiguracji TR3 (Technology Refresh 3) Block IV, czyli najnowszej obecnie produkowanej. To nowa wersja, która daje F-35 jeszcze większe możliwości i eliminuje część wad konfiguracji Block 3F.
W trakcie ceremonii producent zadbał o liczne nawiązania do husarii, czyli polskiej elitarnej formacji z czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nawiązania te wynikają oczywiście z nazwy, którą przyjął nowy typ myśliwca — Husarz. W Siłach Powietrznych służą już Jastrzębie, czyli polskie F-16 C/D Block 52+. Podobnie jak w przypadku husarii, zadaniem polskich F-35 będzie przełamanie obrony przeciwnika.
Program Harpia, czyli jak Polska otrzymała F-35
W ramach programu kr. Harpia Wojsko Polskie miało pozyskać nowe samoloty wielozadaniowe. Starzejące się Su-22 oraz MiG-29 wymagają następcy, a liczba zakupionych 18 kwietnia 2003 roku myśliwców F-16 Jastrząb jest niewystarczająca. Polska posiada ok. 100 wielozadaniowych samolotów bojowych (w tym 48 F-16 i 12 szkolno-bojowe FA-50).
Istnieje konsensus, że potrzeby naszych Sił Zbrojnych wynoszą 10 eskadr (czyli 160 maszyn). Liczba ta jest wynikiem analiz przeprowadzonych jeszcze w latach 90. Ostatecznie w ramach programu Harpia wybór padł na F-35A od Lockheed Martin. 28 maja 2019 roku nasz kraj wysłał ofertowe do Stanów Zjednoczonych. To procedura, która jest konieczna przy zakupie sprzętu wojskowego z tego kraju. 27 września 2019 roku ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował, że Kongres USA wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 32 samolotów. Potencjalny zakup opiewałby na kwotę nie większą niż 6,5 mld dol.
Pół roku później, 31 stycznia 2020 roku na podstawie umowy LOA (Letter of Offer and Acceptance) dokonaliśmy zakupu 32 egzemplarzy wielozadaniowych samolotów bojowych F-35A wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym. Wartość kontraktu ustalono na 4,6 mld USD netto, co daje ponad 20 mld zł brutto (wraz z podatkiem VAT). Razem z samolotami pozyskane zostały m.in. symulatory dla pilotów.
Kiedy Polska dostanie F-35?
Obecny harmonogram przewiduje, że w 2024 roku Siły Powietrzne otrzymają dwa pierwsza samoloty. W 2025 roku będzie to 6 sztuk, a w 2026 roku aż 14 egzemplarzy. W latach 2027-2029 Polska pozyska łącznie 10 samolotów (po 4 w latach 2027-2028 i 2 w 2029 roku). O ile pierwszy F-35 dla Polski został wyprodukowany w USA, to połowa opuści zakłady zlokalizowane w Cameri we Włoszech.
Mimo że w 2025 roku Siły Powietrzne będą posiadać już sześć maszyn, to nie znaczy, że samoloty te będą znajdować się w Polsce. Zanim piloci oraz obsługa naziemna opanują eksploatację tych skomplikowanych myśliwców, konieczne będzie szkolenie, które zostanie przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych.
Początkowo nasi piloci i samoloty trafią do bazy lotnictwa amerykańskiej Gwardii Narodowej (ANGB) Ebbing (w stanie Arkansas). F-35A jest maszyną jednoosobową, dlatego kluczową rolą w szkoleniu odgrywają zaawansowane symulatory. Razem z samolotami Polska zakupiła Zintegrowane Centrum Szkoleniowe i 8 symulatorów misji (Full Mission Simulator).
Te trafią w latach 2026-2027 posłużą do szkolenia w bazach, gdzie stacjonować mają polskie F-35. Chodzi o 32. Bazę Lotnictwa Taktycznego w Łasku (w województwie łódzkim) oraz 21. Bazę Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie (w województwie zachodniopomorskim). Do każdej z tych baz trafią po cztery symulatory, które pozwolą wykonywanie misji przez czterech pilotów jednocześnie (czyli całym kluczem).
Kiedy F-35 będą gotowe do boju?
Użytkowanie F-35 wymaga nie tylko przeszkolonych pilotów, ale również personelu naziemnego. Podobnie jak pierwsi piloci (którzy rozpoczną szkolenie już w tym roku), także personel techniczny i naziemny przejdzie szkolenie w Stanach Zjednoczonych. Łącznie w ramach zakupionego pakietu szkoleniowego do USA poleci 24 pilotów (w gronie znajdzie się także pierwsza kobieta) oraz 92 osoby personelu technicznego. Po powrocie do kraju osoby te szkolić będą w Łasku innych pilotów i techników.
Jak zaznacza wojsko, przeprowadzenie szkoleń w USA jest konieczne, ponieważ w Polsce dopiero powstaje specjalna infrastruktura, która konieczna do operowania samolotów F-35. Dodatkowo pełne szkolenie wymaga sterylnego środowiska pracy dla pilotów. Tymczasem bliska obecność rosyjskich wojsk (szczególnie rozpoznawczych) uniemożliwia prowadzenie pełnego szkolenia pilotów.
O ile zwykle ludzie najchętniej patrzą na terminy dostarczenia danego sprzętu wojskowego, to dla żołnierzy najistotniejsze jest osiągnięcie Wstępnej Gotowości Bojowej (ang. Initial Operational Capability - IOC) oraz Pełnej Gotowości Bojowej (ang. Full Operational Capability - FOC). To właśnie IOC oraz FOC definiuje prawdziwą zdolność do wykorzystania tych nowoczesnych maszyn. IOC dla polskich F-35 ma zostać osiągnięte w 2027 roku.
Maszyny fizycznie znajdą się w kraju w 2026 roku, gdy trafią do 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku. W 2027 roku pierwsze myśliwce zagoszczą z kolei w 21. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie. Dostawy zostaną zrealizowane do 2029 roku. Polska będzie dysponować wtedy 48 F-16, 12 FA-50, 36 FA-50PL oraz 32 F-35A.
Dlaczego samolot F-35 jest taki ważny?
Tak jak wprowadzenie F-16 było dla Sił Powietrznych prawdziwą rewolucją, tak też będzie w przypadku F-35. Dlaczego ten samolot jest dla nas tak ważny? Od samego samolotu znacznie ważniejszy jest cały system, który nabywamy. Dzięki IBCS uzyskamy prawdziwą fuzję sensorów. Dowodzący obroną kraju będą mieli pełny obraz sytuacji taktycznej, dzięki integracji danych z samolotów, radarów naziemnych czy okrętów.
Wielkie znacznie mają dla nas także cechy, które posiada samolot F-35. Samolot został wykonany w technologii stealth, co oznacza, że jego kształt, zastosowane materiały, powłoki oraz różne rozwiązania sprawiają, że jest on trudnowykrywalny. Pojęcie to odnosi się nie tylko do jego widoczności na radarach (i niewielkiej skutecznej powierzchni odbicia radarowego), ale także ograniczenia innych emisji (np. ciepła).
F-35 posiada specjalną wewnętrzną komorę na uzbrojenie, dzięki czemu uzbrojony samolot jest nie tylko trudniej wykrywalny, ale także bardziej manewrowy. To kluczowe cechy, które sprawiają, że samolot idealnie nadaje się do misji SEAD (Suppression of Enemy Air Defenses) i DEAD (Destruction of Enemy Air Defenses). Tymczasem to właśnie przełamanie rosyjskich baniek antydostępowych (Anti-Access/Area Denial, A2/AD) będzie kluczowe w potencjalnym konflikcie z Federacją Rosyjską.
Kraj ten posiada zaawansowaną technologicznie i bardzo rozbudowaną obronę przeciwlotniczą. O ile kupno takiej samej liczby F-16 lub samolotów lżejszych (jak np. JAS-39 Grippen) byłoby tańsze (F-35A kosztuje ponad 80 mln dol. za sztukę), to maszyny te nie miałyby zdolności do walki w środowisku tak wysoce nasyconym systemami obrony przeciwlotniczej. Wybór F-35 jest w tym przypadku jedynym właściwym — przekonują wojskowi.
F-35 jako podstawowy samolot NATO
Wyprodukowano już ponad 1000 samolotów F-35. Samoloty te mają zastąpić maszyny czwartej generacji. F-35A (czyli wersja, którą pozyskaliśmy) to wielozadaniowy myśliwiec, który zajmie miejsce samolotów F-16. Z kolei F-35B, czyli maszyna zdolna do pionowego startu i lądowania, zastąpi Harrier II EAV 8B. Dzięki unikalnym cechom będzie mógł operować nie tylko z pokładu lotniskowców, ale również mniejszych jednostek.
Z kolei F-35C zastąpić ma samoloty F-18 E/F Super Hornet, które operują obecnie z lotniskowców. Dzięki zwiększonej powierzchni nośnej (a co za tym idzie większej sile nośnej) samolot może startować z krótkich pasów (a te na lotniskowcach to nich się zaliczają). Dodatkowo samolot wyróżnia się m.in. wzmocnionym podwoziem (które umożliwia dynamiczne lądowanie na lotniskowcach).
Samolot stanie się więc głównym koniem roboczym NATO. Niesie to za sobą wiele korzyści. Oznacza to, że nasze samoloty będą mogły być w ramach procedury X-Servicing obsługiwane przez techników z innych armii (i na odwrót). Serwis krzyżowy samolotów (Aircraft Cross-Servicing) pozwalałby na zwiększenie interoperacyjności sił NATO. Pozwala to na szybkie przerzucenie tych maszyn do dowolnego posiadającego ten sam typ samolotu sojusznika.
Latający komputer
W czasie gdy Rosjanie inwestują w zdolności manewrowe, Amerykanie tworzą samoloty z myślą o jak największych zdolnościach w zakresie walki radioelektroczniej, możliwości integracji całej palety pocisków oraz doskonałym zdolnościom rozpoznawczym. Samolot naszpikowany jest nowoczesną technologią.
Jednym z przykładów jest AN/AAQ-37 Electro-Optical Distributed Aperture System (DAS), czyli elektro-optyczny system rozproszonej obserwacji przestrzeni. System ostrzega pilota przed pociskami rakietowymi i innymi zagrożeniami w sferze 360° wokół samolotu. System składa się z sześciu sensorów MWIR (mounted advanced mid-wave infrared) rozmieszczonych w różnych częściach samolotu. Choć sama technologia objęta jest ścisłą tajemnicą, to wiemy, że DAS potrafi np. wykryć wystrzelenie pocisku balistycznego z 1500 km.
Innym doskonałym przykładem zaawansowania technologicznego jest hełm HMDS Gen III (Helmet-Mounted Display System). Każdy hełm kosztuje kilkaset tys. dolarów i tworzony jest pod konkretnego pilota. Sprzęt zintegrowany jest z DAS i umożliwia widzenie przez ściany, co znacznie zwiększa świadomość sytuacją pilota.
Nowoczesna broń dla F-35
Warto jednak pamiętać, że o ile zdolności samego samolotu są olbrzymie, to prawdziwym zabójcą staje się on po zintegrowaniu z arsenałem nowoczesnych bomb i pocisków. Choć lista broni zintegrowanej z F-35 jest bardzo długa, to można wymienić kilka typów uzbrojenia, które są szczególnie niebezpieczne dla przeciwnika.
Mowa o opracowywanych na potrzeby F-35 pociskach AIM-260 JTAM. Broń zmieści się w wewnętrznych komorach i pozwoli zestrzeliwać cele powietrzne na dystansie powyżej 200 km. Dla porównania eksploatowane przez Siły Powietrzne AIM-120C-7 AMRAAM pozwalają razić cele oddalone o 120 km.
Do niszczenia obrony przeciwlotniczej przeciwnika służyć mają pociski AGM-88G AARGM-ER. Zasięg tych pocisków to 250 km. Pocisk naprowadza się na źródło emisji fal radarowych. Starsze odpowiedniki tego pocisku sprawdziły się w atakach na rosyjskie systemy S-300 na Ukrainie.
Potencjalnych broni jest oczywiście znacznie więcej. Mówimy tutaj m.in. o Joint Strike Missile (JSM), GBU-53/B StormBreaker (SDB II), AGM-158B-2 JASSM-XR czy hipersonicznych pociskach Mako. Całe to wyposażenie może uczynić F-35 prawdziwym zabójcą na współczesnym polu walki. Gdy dodamy do tego cechy stealth, to otrzymamy przepis na samolot zdolny do wywalczania przewagi powietrznej w walce z rosyjskim lotnictwem taktycznym.