We wtorek z samego rana po białoruskiej stronie granicy zaroiło się od uzbrojonych „zielonych ludzików”, którzy masowo zaczęli przybywać do graniczącego z Polską obwodu grodzieńskiego. Szybko udało się zidentyfikować nową formację, którą w działaniach wspierają pododdziały artylerii przeciwpancernej.

Ruchy wojska przy wschodniej granicy Polski

Okazało się bowiem, że na polską granicę przerzucono oddziały specjalnej milicji ludowej, czyli w teorii formacji ochotniczej, jednak fanatycznie oddanej białoruskiemu reżimowi. Jednostki te zaczęto formować w 2022 roku, a w ich skład wchodzą głównie weterani wojskowi, byli policjanci, urzędnicy oraz myśliwi. Ich głównym zadaniem jest pomaganie policji w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa państwa oraz walka z dywersantami, którymi władza od kilku lat straszy swych obywateli.

Przeszkoleni wcześniej w głębi kraju przez pozostałych na Białorusi byłych wagnewrowców, teraz członkowie milicji ludowej przybyli na polską granice, aby wziąć udział w „ćwiczeniach antyterrorystycznych”. Te wystartowały we wtorek i potrwają do 18 kwietnia, a zadaniem szkolących się ma być ochrona ważnych obiektów i kluczowych miejsc przy polskiej granicy. W działaniach tych wspierać będą ich oddziały przeciwpancerne obrony terytorialnej.

Więcej mundurowych na wschodniej granicy

I chociaż służby Łukaszenki zapewniają, że ćwiczenia te były wcześniej planowane, to dziwnym trafem zbiegły się z narastająca aktywnością na polskiej granicy. Polskie służby od kilkunastu już dni alarmują, że po zimowej przerwie zaczęło przybywać prób nielegalnego przekroczenia granicy, a szturmy grup migranckich znów stały się codziennością. Nie ma dnia, aby przynajmniej kilkadziesiąt osób nie próbowało bezprawnie dostać się na teren Unii Europejskiej.

Na zwiększoną aktywność odpowiedzieli już przedstawiciele polskiego rządu, a minister spraw wewnętrznych, Tomasz Siemoniak, zapowiedział skierowanie na granicę dodatkowych sił. Krytyczne miejsce odwiedził również trzy dni temu premier Donald Tusk, który nie pozostawił złudzeń, kto w jego opinii odpowiada za narastającą presję na polską granicę.

- Dzisiaj odebrałem meldunek, który potwierdza co najmniej taki patronat organizacyjno-polityczny administracji prezydenta Łukaszenki, wiemy (też) o rosyjskim zaangażowaniu. (...) Otrzymałem także dzisiaj meldunek i informacje o kolejnych zatrzymaniach tych, którzy angażują się w przemyt – powiedział podczas wizyty na granicy premier Tusk.