Wirtualna przestrzeń daje możliwość na zupełnie nowy sposób odbycia żałoby. Dostępne są już awatary przypominające zmarłą/zmarłego, a nawet chatboty z ich danymi. „Mogą pisać, a nawet mówić jak zmarły” – zaznacza w tekście dla niemieckiego serwisu „Tagesschau” Anja Braun z ARD.

Awatary jako partnerzy do rozmowy? To m.in. oferta amerykańskiego start-upu You, Only Virtual (YOV). „Nigdy nie musisz się żegnać” – podkreślają w opisie. „[...] Tworząc cyfrową wersję siebie, masz pewność, że zawsze będziesz w kontakcie, nawet gdy wydarzy się coś nie do pomyślenia…”.

Reklama

Już kilka lat temu w Korei Południowej na prośbę kobiety, która straciła córkę, stworzono awatar poświęcony 7-latce. Matka dostała szansę, by pożegnać dziecko podczas wirtualnego spotkania.

Wirtualne życie planuje coraz więcej osób, m.in. w USA oraz krajach Azji. Ludzie przekazują informacje na temat swojego życia sztucznej inteligencji. „Ofiarują” nawet AI głos. Skąd taki pomysł? Niektórzy np. chcą, by ich wnuki miały okazję wysłuchać bajki, przeczytanej głosem babci lub dziadka. A życie pisze różne scenariusze i nie zawsze będzie to możliwe w przyszłości.

AI jednak nie chce zatrzymać się na wspomnieniach i nagraniach. Już trwają próby, by tworzyć (na podstawie zgromadzonych danych) „nowe wypowiedzi” tych, którzy odeszli.

W przeszłości cmentarz, w przyszłości wirtualny świat?

Przeciwnicy metody ostrzegają jednak przed wirtualnym sposobem na pożegnanie bliskich. Żałobnik „może utknąć w swoistej pętli” i będzie wielokrotnie kontaktować się z awatarem zmarłego; znajdzie się poza świadomością, że bliska osoba już nie wróci.

Ludzie, z którymi „rozmawialiśmy, powtarzali to również w naszych badaniach” – zaznacza w rozmowie z niemieckimi mediami dr Jessica Heesen z Uniwersytetu w Tybindze, zajmująca się badaniami ws. etyki, prawa i bezpieczeństwa cyfrowego.

Ekspertka zwraca jednak uwagę na to, że sposób odbywania żałoby może się zmienić w przyszłości… Teraz chodzimy na cmentarz i „rozmawiamy ze zmarłym, »rozmawiamy z nagrobkiem«, może w przyszłości porozmawiamy z awatarem, który nawet odpowie głosem zmarłego. O tym każdy musi zdecydować sam” – dodaje dr Heesen.

„Cyfrowe życie pozagrobowe”. Więcej pytań niż odpowiedzi

Co z etyką w tym przypadku? Czy wspomniana metoda na pożegnanie bliskich może przynieść nowezagrożenia? Co jeśli dane zmarłej/zmarłego zostaną wykorzystane w niewłaściwy sposób lub skradzione do oszustwa? Obaw jest wiele, ale te możliwości są rzadko brane pod uwagę przez entuzjastów pomysłu.

Ważnym elementem są także kwestie prawne, które nie zostały uregulowane do tej pory. A to daje możliwość też na tworzenie awatarów bez zgody zmarłej/zmarłego. Tutaj pojawiają się kolejne zagrożenia… Co jeśli dojdzie do sfałszowania wizerunku naszych bliskich?

Dr Jessica Heesen jest zwolenniczką wprowadzenia „jasnych regulacji prawnych” ws. tworzenia awatarów nieżyjących osób. Co prawda, Unia Europejska zapowiedziała propozycje ws. regulacji dotyczących wykorzystywania sztucznej inteligencji, ale brakuje konkretnych rozwiązań w zakresie wspomnianego problemu.

Ekspertka z Uniwersytetu w Tybindze przyznaje jednak, iż regulacje UE mogą wpłynąć na działanie firm, które czerpią korzyści finansowe z „cyfrowego życia pozagrobowego”. Dla nich „jest to sposób na komercjalizację danych zmarłych” – podkreśla cytowana przez „Tagesschau” dr Jessica Heesen. Z każdym dniem w wirtualnym świecie zostawiamy coraz więcej naszych śladów i informacji. W przyszłości ustalenie rozwiązań ws. kwestii prawnych będą niezbędne. „Wszyscy w dużej mierze żyjemy w Internecie, a nasze dane nadal tam są, nawet po naszej śmierci [...]” – przypomina dr Heesen.