Zarobki Polaków rosną

Przeciętne wynagrodzenie wyniosło w listopadzie 2023 r. 7670,19 zł brutto. To o 11,8 proc. więcej niż rok wcześniej — czytamy w komunikacie GUS z grudnia. Jeszcze kilka lat temu takie zarobki były nieosiągalnym marzeniem dla wielu Polaków. Przeciętne wynagrodzenie w 2018 roku wynosiło mniej niż 5000 zł brutto.

Nominalne płace wzrosły od 2005 roku ponad 3-krotnie. Tylko od 2015 roku zanotowano wzrost o 88,7 proc. Tak duży nominalny wzrost nie przekłada się jednak na poprawę zamożności mieszkańców Polski. Dzieje się tak, z powodu rekordowej inflacji. Jeszcze do połowy 2020 roku nominalny wzrost zmieniał w dużym stopniu także siłę nabywczą pensji Polaków.

Reklama

Wszystko zaczęło zmieniać się w latach 2020-21. W czasie pandemii konsumenci na całym świecie zmniejszyli wydatki na usługi. Hotele i siłownie były pozamykane, a latanie na wakacje było w czasie pandemii utrudnione. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczano na towary. To spowodowało problemy logistyczne. Brakowało kontenerów, przed portami powstały kolejki, a ceny frachtu poszybowały. To zaczęło odbijać się na cenach.

Inflacyjne widmo

Omawiane koszty frachtu były jedynie jedną z kilku przyczyn podwyższonej inflacji. Coraz droższa była żywność, a w II połowie 2021 roku rosnąć zaczęły ceny surowców energetycznych. Te z kolei drożały z uwagi na potencjalną wojnę na Ukrainie. Dobrym przykładem mogą być tutaj ceny gazu w Europie, które już w 2021 roku biły kolejne rekordy. Wojna na Ukrainie jedynie pogłębiła problemy związane z żywnością i surowcami energetycznymi.

Na początku 2021 roku inflacja w Polsce nie przekraczała 3 proc. W lipcu było to już 5 proc., a w grudniu osiągnęła poziom 8,6 proc. W momencie wybuchu wojny na Ukrainie ceny w Polsce rosły w tempie 8,5 proc. w ujęciu rocznym. W kilka miesięcy dynamika zwiększyła się dwukrotnie — do 17,9 proc. w październiku. Następnie miesiące były co prawda czasem wyhamowania tej dynamiki, ale w dużej mierze jest to zasługa obniżek podatków.

Ceny w Polsce oszalały, a realne zarobki zaczęły spadać

W lutym 2023 roku inflacja w Polsce osiągnęła swoje apogeum. Ceny były wtedy o 18,4 proc. wyższe niż w lutym 2022 roku. Od tamtego czasu obserwujemy proces dezinflacji. W maju dynamika cen wynosiła 13 proc. r/r, a we wrześniu spadła do „zaledwie” 8,2 proc. Najnowszy odczyt sugeruje, że inflacja w grudniu 2023 roku wniosła 6,2 proc. Choć jest ona wyraźnie niższa niż na początku roku, to nadal nie można uznać jej za niską.

Tak duże wzrosty cen odbiły się na naszych portfelach. Mimo rekordowych (dwucyfrowych) wzrostach wynagrodzeń w Polsce, zarobki Polaków wcale nie pozwalały na lepsze życie. Od początku 2022 roku realne wynagrodzenia Polaków runęły. Trend zaczął zmieniać się dopiero na przełomie 2022 i 2023 roku.

Pensje rosły, ale byliśmy coraz biedniejsi

W grudniu 2021 roku realne wynagrodzenia stanowiły 127,8 proc. zarobków Polaków z 2015 roku. Mimo bardzo dynamicznego wzrostu, w 2023 roku dopiero pod koniec roku udało się osiągnąć ten poziom. W listopadzie 2023 roku realne wynagrodzenia wynosiły w Polsce 128,2 proc. pensji z 2015 roku, czyli niemal dokładnie tyle samo co dwa lata wcześniej. Mimo nominalnego wzrostu wynagrodzeń o 24 proc. realne zarobki nie zmieniły się w ciągu ostatnich 2 lat — zauważa ekonomista Mateusz Urban.

Na sytuację można spojrzeć także od drugiej strony. 2 lata zajęło Polsce powrócenie do stanu sprzed kryzysu inflacyjnego. Było to możliwe dzięki niezwykle wysokiemu wzrostowi płac. Na tle Europy wypadamy bardzo dobrze. Jest to m.in. zasługa dobrych wyników polskiego przemysłu.