Stopniowe otwieranie granic, jak zaznaczyła szefowa rządu, oznaczać będzie poważną zmianę polityki w ścisłych kontrolach granicznych, która z powodu pandemii trwa od kilkunastu miesięcy. Dzięki szczelnej granicy Nowej Zelandii wprawdzie udało się w dużej mierze skutecznie walczyć z Covid-19, ale jednocześnie zablokowany został wjazd wielu zagranicznych pracowników, co spowodowało dotkliwe niedobory siły roboczej w niektórych sektorach gospodarki.

Premier wyjaśniła, że począwszy od pierwszego kwartału 2022 r., Nowa Zelandia wprowadzi różne ścieżki przekraczania granicy dla podróżnych z krajów o niskim, średnim i wysokim ryzyku epidemicznym. "Ryzyko związane z miejscem, z którego podróżny będzie przybywać, zdecyduje o kolejnych działaniach wobec takiej osoby" – powiedziała Ardern.

Zgodnie z nowymi ramami polityki wjazdowej, opartymi na ocenie ryzyka, zaszczepieni podróżni z krajów średniego ryzyka będą podlegać samoizolacji, skróceniu czasu przebywania w kontrolowanej izolacji lub kombinacji tych dwóch opcji.

Nieszczepieni oraz osoby zaszczepione podróżujące do Nowej Zelandii z krajów wysokiego ryzyka będą musieli poddać się 14-dniowej kwarantannie, która obecnie obowiązuje zagranicznych podróżnych.

Reklama

"Jeśli zbyt szybko zrezygnujemy z naszych obostrzeń granicznych, nie będzie odwrotu i możemy paść ofiarą wybuchu pandemii doświadczanej przez niektóre kraje, które otworzyły się na wczesnym etapie wprowadzania szczepień" – ostrzegła Ardern.

Nowa Zelandia została uznana za jeden z krajów, które odniosły największy sukces w zarządzaniu pandemią, głównie dzięki wprowadzeniu surowych zasad wjazdu, które obowiązują od marca 2020 r.

W kraju tym, zamieszkanym przez 4,9 mln ludzi, odnotowano dotąd jedynie ok. 2900 zakażeń i 26 zgonów, a przez większą część pandemii nie stwierdzono tam transmisji koronawirusa. (PAP)