Ukraina mówi "nie" czasowemu zawieszeniu broni

Tuż przed obchodami rocznicy zakończenia II wojny światowej Władimir Putin zaproponował krótkoterminowe zawieszenie broni na Ukrainie. Rozejm miałby obowiązywać od północy 7/8 maja do północy 10/11 maja, obejmując zarówno ukraińskie, jak i rosyjskie święta zwycięstwa. Jednak Kijów jednoznacznie odrzucił tę propozycję, uznając ją za polityczną manipulację, a nie szczery gest na rzecz pokoju. "Tylko pełne, bezwarunkowe i stałe zawieszenie broni może być początkiem zakończenia wojny" – oświadczył szef kancelarii prezydenta Ukrainy, Andrij Jermak, na swoim kanale Telegram.

ikona lupy />
Wołodymyr Zełenski i szef jego biura Andrij Jermak / EPA/PAP / fot. Alessandro Della Valle/Keystone EDA Pool/EPA/PAP

Dlaczego Ukraina nie ufa propozycjom Moskwy

Ukraińscy liderzy argumentują, że Rosja wielokrotnie łamała wcześniejsze rozejmy, w tym podczas Świąt Wielkanocnych. "Rosja codziennie atakuje Ukrainę, zabija cywilów i ogłasza rozejmy, które sama później łamie" – podkreślił Jermak. Jego zdaniem, celem obecnej propozycji Putina jest zapewnienie ciszy na czas parady zwycięstwa w Moskwie, a nie rzeczywista troska o los ludności cywilnej.

Zełenski ostro o "manipulacjach Putina"

Wieczorem głos zabrał sam przywódca Ukrainy, Wołodymyr Zełenski. W komunikacie, który również pojawił się na kanałach ukraińskich oficjeli na Telegramie, Zełenski określił propozycję rozejmu mianem manipulacji. "Rosja nie chce pokoju. Rosja chce tylko ciszy na czas swojej parady zwycięstwa" – napisał przywódca Ukrainy. Podkreślił, że prawdziwe zawieszenie broni musi być pełne, natychmiastowe i trwać przynajmniej 30 dni, a nie tylko kilka dni dla potrzeb propagandowych. "My cenimy życie ludzi, a nie parady" – dodał, wyraźnie wskazując, że Kijów nie zamierza uczestniczyć w krótkoterminowych rozejmach, które w przeszłości były przez Rosję łamane.

Co naprawdę stoi za rosyjską propozycją

Oficjalne komunikaty Kremla wskazują, że rozejm ma związek z obchodami 80. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Rosja zapewnia, że jest gotowa do negocjacji pokojowych bez warunków wstępnych, ale zastrzega sobie "adekwatną odpowiedź" w przypadku naruszenia rozejmu. Z perspektywy Ukrainy, propozycja ta ma na celu nie tyle ratowanie życia, co zapewnienie propagandowego sukcesu podczas parady na Placu Czerwonym. Dodajmy, że na tą paradę w odróżnieniu od ostatnich lat stosunkowo licznie przybędą przywódcy z wielu krajów.

Ukraina stawia warunki: rozejm na co najmniej 30 dni

Prezydent Zełenski oraz szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sibiga jasno wskazują: Ukraina oczekuje pełnego, długoterminowego zawieszenia broni obejmującego minimum 30 dni, jako rzeczywistego kroku ku zakończeniu konfliktu. Krótkoterminowe zawieszenia broni, według Kijowa, służą wyłącznie rosyjskim interesom i propagandzie. Rosja z kolei uważa że taka przerwa miałby tylko służyć dozbrojeniu strony ukraińskiej, która obecnie pozbawiona jest inicjatywy na froncie.

Czy Ukraina szykuje niespodzianki na czas świąt?

Niektórzy obserwatorzy zastanawiają się, czy Kijów może wykorzystać zamieszanie wokół rozejmu, by przygotować własne działania podczas świątecznego weekendu. Tym razem, w przeciwieństwie do rozejmu wielkanocnego, Ukraina miała wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się do potencjalnych działań. Czy jednak zdecyduje się na ofensywę, czy pozostanie przy obecnej strategii — pozostaje kwestią otwartą. Całkiem prawdopodobne, też jest że ostatecznie wyczerpana wojną Ukraina przyjmie jednak ofertę Putina. W przeszłości byliśmy już bowiem świadkami sytuacji takiej zmiany pozycji. Było tak m.in. w przypadku wielkanocnego rozejmu.

Źródła: Komunikaty z kanału Telegram Andrija Jermaka oraz oficjalne wypowiedzi Wołodymyra Zełenskiego.