Eksperci z University of Colorado, Boulder donoszą o zaobserwowanych w 2022 roku, pogodowych anomaliach na Antarktydzie.

"Mam nadzieję, że opinia publiczna zacznie dostrzegać kruchość i złożoność tego polarnego regionu" – mówi Rajashree Tri Datta, współautorka raportu przedstawionego na łamach "Bulletin of the American Meteorological Society" (https://journals.ametsoc.org/view/journals/bams/104/9/BAMS-D-23-0077.1.xml).

Najzimniejszy i najbardziej suchy kontynent świata doświadczył bezprecedensowych temperatur i opadów śniegu.

Chociaż Antarktyda może wydawać się odizolowana od reszty świata, to zmiany na tym lodowym kontynencie mogą znacząco wpłynąć na całą Ziemię. "Większość słodkiej wody na planecie jest uwięziona na tafli lodowej Antarktydy. To, co tam się dzieje, wpływa na wybrzeża na całym świecie, a to, co oddziałuje na wybrzeża, ma wpływ praktycznie na wszystko, od rolnictwa po wzorce migracyjne" – zauważa Datta.

Reklama

W ostatnich latach naukowcy zaobserwowali szybki spadek ilości morskiego lodu i zwiększone ocieplenie w tym regionie. Obszary Antarktydy, takie jak Zachodnia Arktyczna Tafla Lodowa, zaczęły gwałtownie tracić lód, co przyczynia się do podnoszenia się poziomu morza.

Badacze informują np., że w ciągu 6 ostatnich dniach marca 2022 r. na dużym obszarze na wschodzie Antarktydy temperatura o 10 st. C. przekroczyła średnią mierzoną od 1991 do 2020 roku. W jednej ze stacji w dniu 16 marca zanotowano rekordową temperaturę -9,6 st. C. Tymczasem marzec to czas, gdy na Antarktydzie lato przechodzi w zimę, a temperatura gwałtownie spada.

Po fali gorąca zapadł się np. położony na wschodzie kontynentu szelf lodowy Conger wielkości Rzymu. W ciągu ostatnich lat ta lodowa półka stawała się coraz mniej stabilna. Niestety, zapadanie się takich struktur zwykle przyspiesza zanikanie lodowców położonych wyżej.

Badacze liczą na to, że doświadczane w różnych częściach globu fale gorąca pomogą ludziom zrozumieć sytuację Antarktydy.

"Ludzie wiedzą, co oznacza fala upałów. Doświadczają ich w codziennym życiu, a wpływają one także na Antarktydę, chociaż w zupełnie inny sposób" – zwraca uwagę Datta.

Wysokie opady

Kolejna anomalia to nienaturalnie wysokie opady. "Obfite opady w tym roku są bardzo interesujące, ponieważ kompensowały utratę lodu w okolicach Antarktydy. Opady śniegu w tym roku faktycznie chroniły świat przed podnoszeniem się poziomu morza" – wyjaśnia Datta.

Zarówno do wzrostu temperatur jak i opadów przyczyniło się zjawisko znane jako atmosferyczne rzeki. Podobne do tych, które spowodowały powodzie w Kalifornii. Wraz z ciepłym powietrzem przenoszą one wilgoć z niższych szerokości geograficznych. Choć teraz spowodowały opady śniegu, to w przyszłości, niesione przez nie ciepło może przyczynić się do roztapiania lodu, a nawet opadów deszczu. To, zdaniem naukowców, przyspieszyłoby topnienie lodu i wzrost poziomu morza.

Przypominają oni przy okazji, że w tym samym czasie stężenie gazów cieplarnianych osiągnęło rekordowy poziom. Stężenie dwutlenku węgla było o 50 proc. wyższe, niż przed rewolucją przemysłową – podkreślają. Wzrosła ilość ciepła zgromadzonego w oceanach, a poziom mórz nadal rósł (od 1993 roku podniósł się o ok. 10 cm).

"Raport ten dostarcza nowych elementów do większej układanki dotyczącej wpływu zmian klimatu na Antarktydę" – mówi Datta. - "Wiele z tych dramatycznych wydarzeń z 2022 roku, oraz dalsze badania nad ich przyczynami i skutkami, mogą dostarczyć nam lepszego zrozumienia naszej potencjalnej przyszłości".

Marek Matacz