Jak poinformował rzecznik rządu Dan Carbunaru, wśród zaatakowanych stron internetowych jest m.in. ta należąca do rumuńskiego rządu.

Przedstawiciel władz Rumunii potwierdził, że atak hakerski dotyczył stron kilku ministerstw oraz instytucji związanych z bezpieczeństwem państwa, takich jak armia i straż graniczna.

Carbunaru sprecyzował, że cyberprzestępcy przeprowadzili tzw. DDOS, czyli atak na system komputerowy lub usługę sieciową poprzez zajęcie wszystkich wolnych zasobów. Zapewnił, że wskutek zdarzenia rząd nie stracił “wrażliwych lub niejawnych baz danych”.

Reklama

Przedstawiciel rządu Rumunii dodał, że obecnie trwa przywracanie pracy stron internetowych państwowych instytucji, a w najbliższym czasie powstanie analiza dotycząca przyczyn i pochodzenia ataku, a także ustaleniu, czy miał on związek z rosyjską inwazją na Ukrainę.