"Głównym celem departamentu jest zapewnienie, by żołnierze rezerwy byli gotowi do udziału w obronie kraju, a całe społeczeństwo - w tym sektor prywatny - wspierało siły zbrojne i zbrojny opór w obliczu potencjalnego zagrożenia. Należy stworzyć warunki, w których rezerwiści są gotowi i chętni do udziału w ćwiczeniach w czasie pokoju i skutecznego udziału w czynnej obronie państwa w czasie wojny" - wyjaśnił dyrektor wchodzącego w skład ministerstwa obrony Estonii departamentu ds. determinacji obronnej.

Konstytucja Republiki Estońskiej przewiduje obowiązkową zasadniczą służbę wojskową dla wszystkich zdrowych fizycznie i psychicznie obywateli płci męskiej. Czas trwania poboru wynosi 8 lub 11 miesięcy, w zależności od wykształcenia i stanowiska, jakie siły zbrojne zapewniają poborowemu. Żołnierze rezerwy są co kilka lat wzywani na szkolenia; w czasie wojny podlegają mobilizacji.

"Nie możemy też dopuścić do sytuacji, w której rezerwiści są gotowi do walki, ale nie mają wsparcia szeroko rozumianego społeczeństwa" - zaznaczył Reisner. "W czasie pokoju muszą czuć się docenianymi członkami społeczeństwa, poprzez m.in. zapewnianie im pewnych zniżek czy ulg oraz stworzenie sytuacji, w której pracodawcy dostrzegają zdolności zdobywane przez nich podczas szkoleń wojskowych" - dodał.

Mówiąc o problemach, które utrudniają rezerwistom udział w szkoleniach, rozmówca PAP zwrócił uwagę na trzy główne czynniki: "utrata dochodu - ponieważ pracodawcy nie są zobowiązani do wypłacania pensji, gdy rezerwista jest na ćwiczeniach - ich zdrowie i stan fizyczny oraz kwestie prywatne: to, czy najbliżsi są w stanie przejąć obowiązki rodzinne rezerwisty w trakcie jego pobytu na poligonie".

Reklama

"Obecnie próbujemy zająć się problemem numer jeden – sprawdzamy, czy możemy wprowadzić ulgi podatkowe dla firm płacących pensje pracownikom, którzy biorą udział w ćwiczeniach. Naszym celem jest też zwiększenie świadomości pracodawców dotyczącej pozytywnych stron zatrudniania rezerwistów. Wyniki badań wskazują, że po trzech latach obecności na rynku pracy zdobywają oni średnio większe wynagrodzenie niż osoby, które przez szkolenie nie przeszły. Chcemy, żeby pracodawcy mieli świadomość tego, że rezerwiści okazują się lepszymi pracownikami" - wskazał Reisner.

Komentując zalety przejścia służby wojskowej dyrektor ds. determinacji obronnej zwrócił uwagę na zdobywane w jej trakcie tzw. umiejętności miękkie. "Nie chodzi tylko o konkretne zdolności, jak np. obsługa radia, ale o umiejętności miękkie – dyscyplinę czy zdolności przywódcze. Pracodawcy skarżą się, że trudno jest zatrudniać ludzi młodych, ponieważ brakuje im właśnie dyscypliny czy konsekwencji. Chcemy zatem, żeby byli bardziej świadomi tego, że problemy te rozwiązuje zatrudnienie osób, które przez kilka miesięcy swojego życia były w stanie dostosować się do dość surowej dyscypliny i rutyny panującej w wojsku" - zaznaczył.

Przyznał, że departament czerpie z doświadczeń zagranicznych partnerów. "Przyglądamy się Izraelowi, który od lat posiada w tym aspekcie doskonale działający system. Podobne praktyki zastosowano również w Finlandii, Korei Południowej czy Singapurze – chcemy uczyć się od tych wszystkich państw" - powiedział rozmówca PAP.

Reisner odniósł się również do badanego przez swój departament stosunku estońskiego społeczeństwa do bezpieczeństwa i woli obrony kraju. "Świadomość zagrożenia wśród społeczeństwa Estonii wzrosła dramatycznie w związku z wojną przeciwko Ukrainie. 86 proc. populacji popiera obecnie opór zbrojny przeciwko agresji, 66 proc. jest gotowa do bezpośredniego udziału w obronie kraju" - oświadczył. "Oczywiście pracujemy nad tym, żeby ten wskaźnik zwiększyć, ale jest to bardziej skomplikowane niż zrobienie prostej kampanii. Najlepszym sposobem są zachęty, o których wspomniałem wcześniej oraz przedstawienie cywilom konkretnej oferty na temat tego, jakiej roli mogliby się podjąć w czasie kryzysu" - wyjaśnił.

"Nasze badania wskazują, że chęć obrony kraju jest silniejsza wśród pokoleń starszych. Jednym z naszym priorytetów jest zatem praca z młodzieżą. Dzisiejsi 18-latkowie nie zdają sobie do końca sprawy z tego, jakim krajem jest Rosja – nie pamiętają dobrze wojny przeciwko Gruzji czy aneksji Krymu. Teraz oczywiście – przez wojnę na Ukrainie – to się zmienia" - przyznał rozmówca PAP.

"Innym segmentem społeczeństwa, któremu poświęcamy szczególną uwagę, są obywatele Estonii pochodzenia rosyjskiego. Według badań poparcie zbrojnego oporu przeciwko agresji jest wśród Rosjan mniejsze niż w przypadku Estończyków; pracujemy nad tym, żeby to zmienić i tworzymy specjalne programy dedykowane rosyjskim odbiorcom" - powiedział Reisner.

Przyznał, że kluczowym aspektem pozostaje wiara w wygraną w obliczu ewentualnej agresji. "Ściśle związaną z odpowiedzią na pytanie +czy jesteś gotów bronić swojego kraju?+ jest odpowiedź na to, czy +czujesz się wystarczająco silny, by bronić swojego kraju?+. Podstawowym czynnikiem jest więc przekonanie o tym, że jesteś w stanie wygrać – widzimy to na Ukrainie, a podobnie jest pewnie w Polsce, szczególnie w obliczu wielkich inwestycji w zdolności obronne kraju" - podkreślił. Z Tallina Jakub Bawołek (PAP)