Niemcy stawiają na zbrojenia. Amerykańskie rakiety made in Germany?

Wojna na Ukrainie pokazała, że do prowadzenia współczesnej wojny nadal potrzebne są olbrzymie liczby bomb i rakiet. To właśnie ich zapasy oraz zdolność do wytwarzania są na dłuższą metę najbardziej kluczową zdolnością. Wnioski z wojny na Ukrainie wzięli do serca niemieccy przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego.

Na mocy podpisanego porozumienia pomiędzy niemieckim Rheinmetall oraz amerykańskim Lockheed Martin, powołana zostanie spółka joint venture, której celem będzie masowa produkcja rakiet. Wybór niemieckiej spółki Rheinmetall nie powinien dziwić, ponieważ to jeden z największych koncernów zbrojeniowych na Starym Kontynencie, który może dodatkowo pochwalić się największymi mocami produkcyjnymi w zakresie amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm.

Koncern produkuje nie tylko amunicję – czołgową i artyleryjską – ale też systemy obrony przeciwlotniczej (Skyshield, Skynex) czy optoelektronikę i systemy dowodzenia i zarządzania polem walki. Firma znana jest również z wytwarzania armaty czołgowej Rh-120, bojowych wozów piechoty Puma oraz Lynx KF41 oraz transporterów opancerzonych Boxer. Mówimy więc o bardzo bogatym portfolio, którego nie powstydziłyby się nawet amerykańskie koncerny zbrojeniowe.

ikona lupy />
Bojowy wóz piechoty Lynx trafił do węgierskiej armii w lipcu 2024 roku. / Rheinmetall

Nowa spółka joint venture doskonale uzupełni oferowane już produkty. Rheinmetall ma posiadać 60%, zaś amerykańska spółka Lockheed Martin (producent m.in. samolotów F-35 czy pocisków rakietowych dla systemów HIMARS) wejdzie w posiadanie 40% udziałów. Jak wynika z informacji przekazanych przez niemiecką spółkę, prace budowalne mają rozpocząć się już w czerwcu 2025 roku w Unterlüß w Dolnej Saksonii.

ikona lupy />
Spółka Lockheed Martin jest producentem m.in. samolotów F-35. / Lockheed Martin

W pierwszej kolejności, bo już w 2026 roku, ruszyć ma produkcja silników rakietowych. W 2027 roku powstawać mają już pociski rakietowe. Plany zakładają produkcję aż 10 tys. silników rakietowych oraz 10 tys. pocisków rocznie. Jak szacuje Rheinmetall, po rozruszaniu produkcji zakład ma generować przychody rzędu 5 mld euro rocznie. Jak duża to kwota? Cała Polska Grupa Zbrojeniowa miała w 2024 roku 13 mld zł przychodów. Biorąc pod uwagę średni kurs euro z 2024 roku, daje to kwotę ok. 3 mld euro, a co warto dodać, wynik ten i tak był rekordowo wysoki.

Niemcy wyprodukują pociski dla wyrzutni M142 HIMARS oraz śmigłowców AH-64 Apache

Jak informuje Rheinmetall, w fabryce powstawać ma wiele zaawansowanych pocisków rakietowych. Władze spółki chwalą się szczególnie trzema typami. Chodzi o ATACMS, GMLRS oraz Hellfire. Pocisk ATACMS (Army Tactical Missile System) to balistyczna rakieta o średnicy 610 mm, długości 4 m oraz ok. 300 km zasięgu. Dzięki pokaźnej (bo ważącej kilkaset kg) głowicy bojowej doskonale nadaje się do ataków na lotniska, magazyny i sztaby przeciwnika. Swojej skuteczności dowiodła na Ukrainie.

ikona lupy />
M270 MLRS to gąsienicowy odpowiednik M142 HIMARS. Na zdjęciu widzimy dwie wyrzutnie oraz pocisk MGM-140 ATACMS. / U.S. Army

Każda wyrzutnia M142 HIMARS może wziąć jeden pocisk ATACMS lub sześć GMLRS (Guided Multiple Launch Rocket System). To mniejsze rakiety o średnicy 227 mm i długości 3,9 m. Masa całkowita pocisku wynosi ponad 300 kg (wobec ponad 1,5 tony w przypadku ATACMS). GMLRS mają zasięg ok. 80 km i są podstawowym orężem wyrzutni M142 HIMARS.

Trzecim pociskiem jest Hellfire – znacznie mniejszy od poprzedników, ale nie mniej zabójczy. Ten kierowany pocisk powietrze-ziemia waży około 50 kg i mierzy niespełna 1,6 metra długości. Dzięki precyzyjnemu naprowadzaniu laserowemu lub radarowemu i głowicy odłamkowo-burzącej sprawdza się idealnie w eliminowaniu celów opancerzonych, bunkrów czy stanowisk artyleryjskich. Używany głównie przez śmigłowce AH-64 Apache oraz drony.

ikona lupy />
Amerykańscy żołnierze podwieszający pocisk AGM-114 Hellfire pod śmigłowiec AH-64E Apache w jednej z baz w Afganistanie. / U.S. Army

Dzięki nowej inwestycji znacznie skróci się czas oczekiwania na dostawy. Jak komentuje prezes Rheinmetall, czasem na broń z USA czekać trzeba nawet 10 lat. Nowa fabryka ma znacznie skrócić ten okres. Zakłady produkcji rakiet to niejedyna inwestycja Rheinmetall, jakiej możemy dziś pozazdrościć. Spółka ogłosiła także plany utworzenia wspólnego przedsięwzięcia z fińskim startupem ICEYE w zakresie produkcji satelitów. Także w tym przedsięwzięciu Niemcy posiadać mają 60% udziałów, a produkcja ruszy już w II kwartale 2026 roku.

Amunicję kupować będziemy w Niemczech?

Powyższe informacje będą z pewnością złą wiadomością dla fanów polskiego przemysłu zbrojeniowego. Polska dokonała bowiem zakupu aż 96 śmigłowców AH-64E Apache oraz planuje pozyskanie nawet 500 wyrzutni M142 HIMARS. Nawet biorąc pod uwagę ograniczenie zakupów do 126 systemów, Polska nadal byłaby największym eksportowym użytkownikiem i obu systemów na Starym Kontynencie.

ikona lupy />
Dwa amerykańskie śmigłowce uderzeniowe AH-64E. Polska zamówiła aż 96 sztuk za kwotę 10 mld dol. / U.S. Army

Oznacza to, że to właśnie Polska będzie generować największy popyt na pociski rakietowe ATACMS, GMLRS czy Hellfire. Tymczasem zakłady je produkujące powstaną nie nad Wisłą, a w Niemczech. Może to szczególnie smucić, w sytuacji, gdy Polsce nie udało się nawet wynegocjować produkcji śmigłowców Apache w Polsce, a te kupione przez nas powstawać będą z części dostarczanych m.in. z Indii, które zdecydowały się na zaledwie 28 sztuk.

Pewnym pocieszeniem w tej sytuacji pozostaje fakt, że w Polsce zlokalizowana ma zostać fabryka pocisków rakietowych dla systemów K239 Chunmoo. Zakres produkcji pocisków będzie jednak uboższy (obejmuje tylko CGR-080, czyli koreański odpowiednik GMLRS), a w dodatku większość udziałów w spółce joint venture obejmą Koreańczycy. Polska spółka WB Electronics będzie posiadać 49% udziałów, a Hanwha Aerospace 51%.

Rheinmetall należy do najdroższych spółek na globie. Obecnie warta jest 84 mld dol. Jeszcze w 2021 roku kapitalizacja niemieckiego przedstawiciela przemysłu zbrojeniowego wynosiła zaledwie 4,1 mld dol. W 2014 roku było to jeszcze mniej, bo 1,7 mld dol. Od wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie wartość spółki wzrosła 20-krotnie, a od czasu rosyjskiej inwazji na Krym ponad 40-krotnie.