Cele: infrastruktura wojskowa i przemysłowa

Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony nocny i poranny atak objął konstrukcyjne biura, zakłady zbrojeniowe i centra szkoleniowe ukraińskiej armii. Zgodnie z oficjalnym komunikatem "wszystkie cele zostały trafione precyzyjnie, dzięki użyciu nowoczesnych systemów rażenia, w tym pocisków Ch-101 odpalanych z powietrza, morza i lądu."

Celem nalotów były również magazyny z bronią, hale montażowe dronów oraz ośrodki szkolenia pilotów. Największe uderzenia odnotowano w Kijowie, Łucku i na zachodzie kraju. Ataki miały miejsce falami – pierwsze eksplozje zgłoszono jeszcze przed północą, kolejne nad ranem. Pewną demonstracja możliwości było użycie rakiet Ch-101 odpalanych z rosyjskich bombowców strategicznych.

Kijów sparaliżowany, Łuck w ogniu

W ukraińskiej stolicy celem była m.in. elektrociepłownia TETs-5 oraz infrastruktura kolejowa. Wybuchy doprowadziły do przerw w dostawach prądu i chaosu komunikacyjnego. Uszkodzone zostały również obiekty przemysłowe w rejonie Golosiejewa i zakłady „Bolszewik”. Na jednym z nagrań widać, ze uderzenie mogło być wymierzone w wyrzutnie rakiet Patriot w Kijowie. Na nagraniu ukraińska wyrzutnia Patriot wystrzeliwuje 4 rakiety nim spada w jej okolicy rakieta - prawdopodobnie Iskander.

ikona lupy />
Rosyjski nalot na Ukrainę / shutterstock

W Łucku uderzenie skupiło się na wojskowym kompleksie oraz zakładzie „Motor”, który remontuje i naprawia odrzutowe silniki lotnicze dla ukraińskich sił zbrojnych. Niektóre źródła wskazują, że celem mogła być też pobliska jednostka wojskowa.

Zachód Ukrainy także na celowniku

W wyniku ataków rakietowych ucierpiały również miasta takie jak Tarnopol, Równe i Lwów. W Tarnopolu trafiony został zakład „Vatra”, produkujący sprzęt oświetleniowy wykorzystywany przez wojsko. Spłonął też terminal logistyczny firmy „Nowa Poczta”, wspierającej ukraińskie siły zbrojne.

Z danych ukraińskich wynika, że tylko w tej nocy Rosja wystrzeliła ponad 400 dronów i 60 rakiet w kierunku ukraińskich miast. Wiele z nich atakując wystrzeliwało flary i dipole, co utrudniło ich przechwycenie przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.

Odwet czy rutynowy nalot? Eksperci mają wątpliwości

Choć Rosja określa naloty jako odpowiedź na wcześniejsze "terrorystyczne" ataki Ukrainy, w tym na rosyjskie pociągi, skala i cele nie różnią się znacząco od wcześniejszych ataków. Nie zaatakowano tzw. „centrów decyzyjnych” ani mostów na Dnieprze, celów, które byłyby uważane za rzeczywiście strategiczne.

Eksperci zauważają, że mimo dużej liczby pocisków i rozległych zniszczeń, ataki mają ograniczony wpływ na ukraińskie decyzje polityczne. „Jeśli każda ‘odpowiedź’ na ukraińskie ataki ma wyglądać tak samo, to dla Kijowa nie stanowi to większego zagrożenia” – podsumowuje jeden z komentatorów. Dlatego niektórzy eksperci uważają, że to uderzenie to dopiero wstęp do większej operacji powietrznej Rosji.