Rząd Japonii ogłosił pod koniec marca zacieśnienie kontroli eksportu najnowszych technologii produkcji półprzewodników. Ograniczenia dotyczą 23 rodzajów sprzętu używanego w tym sektorze i formalnie obejmują wszystkie państwa poza wyjątkami ujętymi na "białej liście", na której znajdują się m.in. USA, państwa UE, Korea Południowa czy Tajwan.

Decyzja rządu w Tokio traktowana jest więc jako krok wymierzony w Chiny, będący konsekwencją wcześniejszego porozumienia między USA, Holandią i Japonią. Trzy państwa zobowiązały się na początku br. do nałożenia restrykcji na Chiny i ograniczenia możliwości importowania przez ten kraj urządzeń do wytwarzania zaawansowanych chipów.

Jednak japońskie sankcje będą miały poważniejsze konsekwencja dla chińskiej gospodarki niż te przyjęte przez USA - powiedział "FT" pragnący zachować anonimowość przedstawiciel chińskiej branży półprzewodnikowej.

W październiku 2022 r. Waszyngton wprowadził przepisy ograniczające eksport do Chin maszyn mogących produkować chipy na poziomie miniaturyzacji poniżej 14, a niekiedy 16 nanometrów. Do najnowszych smartfonów używane są chipy nawet 3-nanometrowe, natomiast do urządzeń starszych generacji, w tym sprzętów AGD czy samochodów półprzewodniki 28-nanometrowe i większe - zaznacza dziennik.

Reklama

Japońskie ograniczenia mają obejmować nawet technologie związane z chipami 45-nanometrowymi, ponieważ niektóre z nich mogą być niezbędne do produkcji bardziej zaawansowanych układów scalonych - pisze "FT".

Do końca lipca holenderski rząd ma ogłosić skalę swoich ograniczeń, które będą dotyczyć głównie firmy ASML Holding, jednego z najważniejszych zakładów w światowym sektorze produkcji półprzewodników. ASML spodziewa się, że niderlandzkie restrykcje będą odmienne od japońskich i dotkną tylko najbardziej zaawansowanych urządzeń - zaznacza brytyjska gazeta. Jak dodaje, chiński sektor elektroniczny obawia się z kolei, że USA i Holandia wprowadzą tak surowe ograniczenia w eksporcie jak Japonia.