Moorhouse uważa, że należy być realistą, bo okrucieństwa i ofiary wśród ludności cywilnej zdarzają się w każdym konflikcie i przypomina My Lai, gwałt na Nankingu czy Srebrenicę. Jak mówi, Zachód z konieczności rozwinął zgrabną koncepcję "uderzeń chirurgicznych", starając się zminimalizować ofiary niewojskowe i utrzymać morale w kraju; i choć jest to chwalebne, czasami prowadzi do maskowania brutalnej rzeczywistości działań wojennych.

"Niemniej należy również przyznać, iż wygląda to tak, że siły rosyjskie i radzieckie mają (i miały) szczególne trudności z utrzymaniem się w granicach zasad wojny i humanitarnego postępowania. Ostatnie działania Rosji w Syrii, Czeczenii, a teraz na Ukrainie, prowadzą do wniosku, że albo całkowicie ignoruje ona te kwestie, albo tworzenie i wypędzanie dużej liczby uchodźców za pomocą taktyki terroru stało się integralną częścią jej doktryny wojskowej" – wskazuje brytyjski historyk.

Wojska rosyjskie jak wojska radzieckie

Moorhouse uważa, że na obecnym etapie wojny na Ukrainie porównywanie zachowania żołnierzy rosyjskich z tym w czasie II wojny światowej jest już do pewnego stopnia uzasadnione, choć zaznacza, że istnieją dwie zasadnicze różnice między tamtym okresem a obecnym. "Po pierwsze, w czasie II wojny światowej wojska radzieckie miały wymówkę - listek figowy - w postaci uniwersalistycznej ideologii, która mówiła im, że cel, jakim jest obrona i eksport komunizmu, jest wart wszelkich tymczasowych odstępstw od norm ludzkiego postępowania w czasie wojny; cel uświęca środki. Siły rosyjskie nie mają dziś takiej ideologicznej wymówki" – wyjaśnia.

Reklama

Druga różnica, na którą wskazuje, to fakt, że ze względu na niedostatki technologiczne w latach 40. większość okrucieństw (po każdej ze stron) nie była raportowana. "Dziś na Ukrainie - podobnie jak w Syrii - każdy żołnierz i cywil ma przy sobie smartfona, a dowody zbrodni można w kilka sekund przesłać do mediów społecznościowych i na cały świat. W pewnym sensie wojna na Ukrainie toczy się w przestrzeni publicznej. Cały świat na nią patrzy. Rosja nie może dłużej zaprzeczać okrucieństwom popełnianym przez jej żołnierzy" – mówi Moorhouse.

Dlaczego Rosja łamie prawa wojny?

Zapytany, co jest powodem ciągłego łamania przez Rosję praw wojny - czy jest to raczej poczucie, że jako supermocarstwo nie musi przestrzegać prawa międzynarodowego, czy też wynika to z faktu, że w Rosji generalnie mniej szanuje się życie ludzkie niż na Zachodzie, Moorhouse odparł, że chodzi o obie te rzeczy.

"Wystarczy odwiedzić radzieckie cmentarze wojenne z czasów II wojny światowej - w Berlinie i innych miejscach - aby przekonać się, że wtedy nie tylko nie repatriowano ciał poległych żołnierzy Armii Czerwonej, ale zazwyczaj wrzucano je do masowych grobów, gdzie spoczywają bezimiennie. Widać wyraźnie, że w psychice rosyjskiej jednostce przypisuje się inną wartość niż gdzie indziej" – mówi Moorhouse.

"Ponadto sugerowałbym, że częścią rosyjskiej doktryny wojskowej jest dziś świadome i celowe łamanie zachodnich norm wojennych - poszanowania życia cywilnego, ochrony uchodźców, obozy dla jeńców wojennych itp. – co może być wykorzystywane jako broń, by uderzać w zachodnią wrażliwość i osłabiać zachodnią reakcję. To, co obserwujemy na Ukrainie, nie jest więc tylko walką o przetrwanie Ukrainy, ale zderzeniem cywilizacji" – dodaje.

Roger Moorhouse to brytyjski historyk i pisarz specjalizujący się w historii II wojny światowej. Jest autorem lub współautorem kilkunastu książek na ten temat. Najważniejsze z nich to "Pakt diabłów. Sojusz Hitlera i Stalina" o współpracy niemiecko-sowieckiej w latach 1939-1941, "Stolica Hitlera. Życie i śmierć w wojennym Berlinie" oraz "Polska 1939. Pierwsi przeciwko Hitlerowi" o polskiej wojnie obronnej. W 2020 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP za wkład w rozpowszechnianie wiedzy o polskiej historii w Wielkiej Brytanii.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

bjn/ jar/