Kim przybył we wtorek opancerzonym pociągiem na rosyjski Daleki Wschód. W środę rano spotkał się z Władimirem Putinem na kosmodromie Wostoczny. Putin oznajmił w rozmowie z państwowymi rosyjskimi mediami, że Moskwa wesprze wysiłki Pjongjangu w budowie satelitów kosmicznych.

Zachodni obserwatorzy oceniają, że głównym celem spotkania są negocjacje w sprawie dostaw północnokoreańskiej broni dla rosyjskiej armii atakującej Ukrainę.

"Rosja chce amunicji i pewnych rodzajów broni, podczas gdy Korea Północna jest bardziej zainteresowana dostawami surowców energetycznych i żywności przed zbliżającą się ciężką zimą. Chiny mogłyby dostarczyć więcej żywności, ale Kim Dzong Unowi zależy na różnicowaniu źródeł" – ocenia Bridges, który jest autorem licznych publikacji na temat obu Korei.

Korea zyska więcej na umowie z Rosją

Reklama

Jego zdaniem Korea Północna nie będzie jednak w stanie zaspokoić potrzeb wojskowych Rosji, więc to Pjongjang zyska więcej na ewentualnej umowie.

"Rosja jest w trudnym położeniu z powodu kiepskiej jakości sprzętu wojskowego i niespójnej taktyki wojskowej na Ukrainie. Ale sprzęt z Korei Północnej nie jest tak naprawdę rozwiązaniem, mimo że niektóre modele północnokoreańskiego sprzętu są oparte na sowieckich projektach" – zaznacza ekspert.

"Poza bronią nuklearną i niektórymi rodzajami pocisków, których Korea Północna nie odda, ponieważ potrzebuje ich do własnej obrony, nie jest ona w stanie dostarczyć wystarczającej ilości niezawodnego sprzętu, by w istotny sposób wspomóc wysiłek wojenny Rosji" – ocenia Bridges.

Ekspert podkreśla, że Kim Dzong Un rzadko wyjeżdża za granicę i jak dotąd spotkał się z Putinem tylko raz. Obecna wizyta jest jednak logicznym i "normalnym" krokiem, biorąc pod uwagę, że od początku inwazji na Ukrainę Rosja coraz bardziej przyjaźni się z Koreą Północną - wyjaśnia Bridges.

Korea Północna uznawana jest za jeden z najbiedniejszych krajów świata. Według szacunków ONZ w latach 2018-2020 z powodu niedożywienia cierpiało 42,4 proc. ludności kraju, znacznie więcej niż na początku lat 2000. Władze przeznaczają natomiast nawet jedną czwartą PKB na zbrojenia.

Andrzej Borowiak (PAP)