Początkowe taktyczne sukcesy ukraińskie w dziesiątej dobie walk należy wiązać z prowadzonym wówczas przez siły rosyjskie przegrupowaniem; jeszcze poprzedniego dnia Rosjanie odeszli spod Charkowa, odblokowując miasto na trzech kierunkach - przekonują autorzy komentarza OSW.

W krótkim czasie Ukraińcy utracili jednak inicjatywę, a wojsko rosyjskie przystąpiło do uderzenia na wszystkich kierunkach.

Wbrew doniesieniom strony ukraińskiej jak dotychczas agresor nie uznaje poniesionych strat za zagrożenie dla powodzenia operacji, a przygotowywane w rejonach pogranicznych uzupełnienia stanów osobowych są niewielkie; według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy 3 tys. żołnierzy rezerwy - oceniają analitycy. Zapowiedź użycia formacji „ochotniczych” sygnalizuje według nich, że Siły Zbrojne FR mają kłopoty z kontrolą zajętych obszarów i zwalczaniem ukraińskiej Obrony Terytorialnej.

Kwestią otwartą pozostaje zdaniem autorów, na ile dotychczasowe walki nadwyrężyły potencjał lądowy armii ukraińskiej. Wciąż skutecznie broni ona dużych miast i spowalnia działania jednostek Rosjan na przedpolach. Ukraińcy nie byli jednak w stanie dotychczas przeprowadzić skutecznego przeciwuderzenia, zapowiadanego przez dowództwo ukraińskie, a jedyna próba podjęta na południowy zachód od Kijowa została powstrzymana przez Rosjan na pierwszej linii ich obrony.

Reklama

Poza skutecznymi kontratakami w dużych miastach, na szczeblu taktycznym liczącym się sukcesami Ukraińców pozostaje odbicie Makarowa, na zachód od Kijowa, a także przejściowe odzyskanie kontroli nad Buczą i Irpieniem na obrzeżach stolicy. Sytuacja w rejonach walk i świadomość trudnej sytuacji, jaka przejawia się w komunikatach ministerstwa obrony oraz Sztabu Generalnego i Dowództwa Sił Powietrznych armii ukraińskiej, wyraźnie koliduje ze społecznym przeświadczeniem o rychłym pokonaniu agresora - przekonują eksperci.

Zniszczenia sieci energetycznych i wodociągów w wyniku ostrzałów artyleryjskich przyspieszają pogarszanie się sytuacji humanitarnej. W miastach Kijowszczyzny (m.in. Bucza, Hostomel) brakuje prądu, w tragicznej sytuacji jest 400-tysięczny Mariupol na południowym wschodzie kraju. Miasto od pięciu dni jest otoczone i ostrzeliwane, pozbawione prądu i wody. Mimo uzgodnienia otwarcia korytarza humanitarnego 5 marca, strona rosyjska celowo kontynuowała ostrzał, by uniemożliwić ewakuację części mieszkańców, wywiezienie rannych i uzupełnienie zapasów.

Władze Mariupola oraz miast znajdujących się w podobnej sytuacji wykazują determinację do ratowania mieszkańców, a jednocześnie demonstrują nieustępliwą postawę wobec okupantów - podreślają analitycy OSW.

Ich zdaniem strona rosyjska podchodzi manipulacyjnie do kwestii otwarcia korytarzy humanitarnych – zwlekanie z wyrażeniem zgody na wyjście ludności, jest dezinformacyjną próbą obciążenia odpowiedzialnością Ukraińców za świadome blokowanie ewakuacji i generowanie kolejnych strat.

Wojska rosyjskie coraz brutalniej traktują ludność cywilną, co jest - twierdzą autorzy - objawem frustracji spowodowanej niemożnością złamania woli oporu społeczeństwa ukraińskiego. Rosjanie nawet po zajęciu danej ukraińskiej miejscowości nie są w stanie skutecznie opanować sytuacji i muszą się liczyć z konsekwencjami operowania na nieprzyjaznym terytorium ryzykując dodatkowe straty - przewidują Andrzej Wilk i Piotr Żochowski. (PAP)