"Dostarczam te auta, bo Ukraińcy wykorzystują je do niszczenia ruskich"

Pięć specjalnie przygotowanych i wyposażonych aut przywiozła na tzw. odcinek melitopolski grupa Mateusza "Exena" Wodzińskiego. Jeszcze jedno pojechało pod Bachmut. Polacy przekazują samochody bezpośrednio żołnierzom na froncie.

"Dostarczam te auta, bo Ukraińcy wykorzystują je do niszczenia ruskich" – krótko odpowiada "Exen", pytany przez PAP o motywację swoich działań. "Ta akcja będzie trwała do czasu, gdy wojna zakończy się naszą wygraną" – dodaje.

Reklama

Polacy przywieźli czarną toyotę Rav 4 żołnierzom 47. Oddzielnej Zmechanizowanej Brygady do ich leśnego obozu, który znajduje się niedaleko od linii walk z Rosjanami. "Zostawiamy kluczyki i zjeżdżamy stąd. Komu mamy je zostawić, kto chce samochód?" – śmiejąc się, wypytuje "Exen".

"Te auta są nam bardzo potrzebne"

Kluczyki od toyoty trafiają do Wałerija, mechanika 47. brygady, który serwisuje samochody innych żołnierzy. "Te auta są nam bardzo potrzebne, bo wiele z nich tracimy w walce. Nasze samochody są ostrzeliwane, wybuchają na minach, psują się i cały czas ich brakuje. Poruszamy się nimi, przewozimy ludzi i amunicję, wywozimy rannych. Jest to bardzo cenny sprzęt na froncie" – mówi ukraiński żołnierz.

"To bardzo dobra maszynka. Świetnie, że ma napęd na cztery koła i fajne opony. Potrzebujemy właśnie takich samochodów. Najlepiej, żeby miały silnik diesla i były jak najbardziej prymitywne, bo im więcej w nich systemów elektronicznych, tym łatwiej się psują i są drogie w obsłudze" – wyjaśnia Wałerij.

Pierwsza partia samochodów w czerwcu 2022 r.

Mateusz "Exen" Wodziński przyjechał z pierwszą partią samochodów dla ukraińskich żołnierzy w czerwcu 2022 r. Obecna dostawa to "już gdzieś 50. podróż na Ukrainę" od tego czasu – opowiada Polak. Od tego czasu wraz z ekipą dostarczył Siłom Zbrojnym Ukrainy ponad 150 pojazdów.

"Wozimy terenówki. Te samochody muszą mieć napęd na cztery koła, dobre opony. Muszą być w dobrym stanie technicznym. Silnik, zawieszenie, skrzynia biegów i rama. To musi być niezawodne auto. Oni wykorzystują je na polu walki i to nie może się zepsuć, kiedy będą uciekać przed ostrzałem" – zaznacza wolontariusz.

Pieniądze na samochody przekazują darczyńcy przez zbiórki internetowe. "Exen" ujawnia, że jego akcję wsparło ponad 10 tysięcy osób.

"Pomaga nam wielu ludzi, a my jesteśmy transparentni: cały czas wszystko dokumentujemy i pokazujemy, na co idą ich pieniądze. Oczywiście, zainteresowanie tą wojną jest coraz mniejsze, ale trzeba je podtrzymywać i wyjaśniać, co się tutaj dzieje. Będziemy działać tak długo, dopóki trwa ta wojna" – zapewnia Mateusz Wodziński.

Z obwodu zaporoskiego Jarosław Junko (PAP)