Najnowsze artykuły z Financial Times w Forsal.pl

Teraz zwolennicy Bernanke twierdzą, że jest on na najlepszej drodze do zbudowania własnego miejsca w panteonie wielkich prezesów Fedu. Jego nominacja, dokonana przez prezydenta USA Baracka Obamę, oznacza prezydencką aprobatę dla jego aktywnego wykorzystywania władzy banku centralnego dla walki z finansowym kryzysem.

Ma to miejsce w sytuacji, gdy mnożą się dowody, że uniknięto gospodarczej katastrofy i światowa gospodarka – która na przełomie roku obsuwała się w dół bez opamiętania – odbiła od dna i rozpoczyna, bardziej błyskotliwy niż oczekiwano, marsz do odrodzenia. Wiadomość o ponownej nominacji kładzie kres ewentualności, że Bernanke mógłby podzielić los Volckera, który powstrzymał inflację, ale został zwolniony w 1987 roku zaraz po wykonaniu zadania, jako osoba politycznie niewygodna.

Pozycja prezesa Fedu będzie mocniejsza

Reklama

Jako prezes Fedu na drugą kadencję, popierany przez przywódców obu partii, Benanke uzyskuje mocniejszą pozycję i możliwości kształtowania debaty ekonomicznej. Ale jego pozycja zależy od tego, czy w skuteczny sposób posteruje procesem wychodzenia z nadzwyczajnych programów stymulacyjnych – co nie może nastąpić zbyt szybko, bo pośle znowu gospodarkę w objęcia recesji, ani zbyt późno, gdyż wykreuje ogromną inflację.

Bernanke ma jeszcze wiele do zrobienie w sferze odbudowy stosunków Fedu z politykami w Kongresie, gdzie – w miarę jak niebezpieczeństwo ustępuje – podnoszą się coraz bardziej nieprzyjazne głosy na temat wykorzystywania uprawnień banku przez jego prezesa. Bernanke był oskarżany o to, że zbyt wolno orientował się w rozmiarach nadciągającego kryzysu. 28 marca 2007 roku prezes Fed powiedział w Kongresie, iż „wygląda na to, że wpływ rynku kredytów subprime na całą gospodarkę i rynki finansowe został powstrzymany”.

Szybkie i nietuzinkowe działania

Ale gdy kryzys finansowy wybuchł w sierpniu tego roku, Bernanke odrzucił wszelkie wahania i zdecydował się na szybkie dostarczenie środków dla firm finansowych oraz rozluźnienie stóp procentowych. Główne przesłanie jego zarządzania kryzysem w okresie następnych dwóch lat sprowadzało się do przeświadczenia, że podczas kryzysu, niebezpieczeństwo tkwi w działaniach ortodoksyjnych, a nie w radykalnych czy niekonwencjonalnych.

Ben Bernanke – jeden z wiodących specjalistów ds. Wielkiego Kryzysu – przyjął zasadę działań wyjątkowych, poszerzając władzę Fedu do granicy jej prawnych uprawnień w celu uniknięcia recydywy największej katastrofy gospodarczej w historii. Pod koniec 2007 roku, po przekroczeniu dotychczasowego maksimum, Bernanke zdecydował o agresywnym i wyprzedzającym cięciu stóp procentowych, chociaż inflacja była wtedy wysoka oraz zainicjował serię niekonwencjonalnych posunięć w celu dostarczenia płynności dla firm spoza sektora finansowego i bezpośrednio na rynek i dla inwestorów.

Zdołano uniknąć katastrofy

“Ze względu na dramatyczny wpływ na gospodarkę … ostateczny rezultat mógł być jeszcze gorszy” – powiedział Bernanke swoim kolegom podczas dorocznego seminarium Fed, zorganizowanego w zeszły piątek w kurorcie Jackson Hole. „W przeciwieństwie do lat 1930- tych, kiedy polityka była na ogół pasywna … podczas całego minionego roku polityka monetarna, fiskalna i finansowa prowadzona na całym świecie była odpowiednio agresywna i komplementarna”.

W czasie kryzysu zespół prezesa Fedu zaaranżował serię innowacji – w tym aukcje walutowe i swapy walutowe w celu zapewnienia nieograniczonego dostępu do dolarów na całym świecie oraz bezpośredniego finansowania rynku komercyjnych papierów wartościowych i inwestorów lokujących w aktywa wspierane papierami wartościowymi.

Przekonany o tym, że krach finansowy byłby katastrofalny w skutkach, Bernanke skorzystał z wyjątkowych uprawnień niestosowanych od lat 1930-tych, by pospieszyć z ratunkiem, najpierw Bear Stearns, a później AIG chociaż –razem z Hankiem Paulsonem, sekretarzem skarbu – nie zdołał odsunąć fatalnego bankructwa Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku.

Paulsonie – rusz się!

Wobec desperackich poczynań podejmowanych ad hoc w celu uniknięcia finansowego krachu, szef Fedu powiedział Paulsenowi, że bank centralny nie będzie już w stanie działać w pojedynkę i wezwał go, aby wystąpił do Kongresu o przyznanie funduszy pomocowych w ramach programu TARP (Troubled Asset Relief Programme). Bernanke zaczął kreować pieniądze w cele sfinansowania wykupu aktywów, kupując za 1.450 miliardów dolarów papiery hipoteczne wyemitowane przez Fannie Mae i Freddie Mac oraz ściął stopy procentowe niemal do zera. Swoje niekonwencjonalne posunięcia określił mianem „uwolnienia kredytów”, a w marcu tego roku przystąpił również do wykupywania bonów skarbowych USA za 300 mld dolarów.

Na wiosnę Fed zorganizował – dzięki kombinacji szczęścia i dobrego pomysłu - wiarygodny sprawdzian sytuacji finansowej w bankach, tzw. stres testy, aby przywrócić zaufanie w głównych instytucjach finansowych USA. Strategia Bernanke była kontrowersyjna. Eksperci, jak John Taylor z Stanford winią go za wciągniecie Fedu w biznes alokacji kredytów. Wielu uznało, iż jest to prowadzenie polityki quasi-fiskalnej, bez otrzymania wyraźnych gwarancji ze strony Treasury, skarbu państwa, że przejmie ogromne ilości aktywów finansowanych przez Fed.

Końca pracy nie widać

Nie widać końca jego pracy. Twierdzenie, że Fed wspólnie z ministrem skarbu przekroczył uprawnienia Kongresu w zakresie rozdzielania środków, wystawia go na polityczne ciosy i stwarza groźbę ograniczenia niezależności banku centralnego. Bernanke wciąż musi zorganizować bardzo trudną fazę zakończenia programów stymulacyjnych. Chociaż nadal uważa on, że wszystko sprowadza się do odwiecznego pytania „kiedy”, a nie nowego pytania „jak”, jego pole manewru może skomplikować groźba inflacji, która może być rezultatem powstania gigantycznych zasobów finansowych.

Ale nawet prowadzenie dobrej polityki nie może wykluczyć konieczności bolesnych korekt w bilansach sektora nieruchomości i sektora finansowego. Sukces może nadejść po kilku latach ograniczonej aktywności gospodarczej i wysokiego bezrobocia – za co opinia publiczna z pewnością Bernanke nie podziękuje.

Tłum. T.B.