Wzrost obciążeń fiskalnych we Wspólnocie przewiduje główny ekonomista OECD Pier Carlo Padoan. Idealnym sposobem na spłacenie długu byłby szybki wzrost gospodarczy, dzięki któremu europejskie rządy miałyby większe dochody fiskalne bez ruszania stawek podatkowych. To jednak się nie uda. Jak przewiduje OECD, w przyszłym roku rozwój strefy euro będzie mizerny: wyniesie zaledwie 0,9 proc.

Grecja to początek

– Poważne fundusze uruchomione dla stymulowania gospodarki okazały się dobrym posunięciem, bo w krótkim czasie pozwoliły na przełamanie recesji – tłumaczy Dziennikowi Gazecie Prawnej Nicolas Veron, główny ekonomista brukselskiego Instytutu Bruegla. – Ale to nie wystarczy, aby uruchomić szybki wzrost gospodarczy. Do tego potrzebne byłyby głębokie reformy strukturalne, na które się nie zdobyto – dodaje.

>>> Czytaj też: Irlandia i Grecja wyjdą ze strefy euro?

Reklama
Najszybciej podnieść podatki będzie zmuszona Grecja. Wczoraj agencja wyceny ryzyka kredytowego Moody’s obniżyła ocenę greckiego długu. W tym roku grecki deficyt budżetowy wyniesie prawie 13 proc. PKB, a dług publiczny przekroczy 113 proc. PKB. Zdaniem OECD jego zasadnicze zredukowanie w przyszłym roku i uspokojenie w ten sposób inwestorów będzie wymagało znaczącego podwyższenia podatków.
Problem wyższych podatków dotyczy nie tylko Greków. – W kilku krajach europejskich problem długu publicznego jest wyjątkowo poważny i będą się one musiały zdecydowanie zabrać do uzdrawiania finansów publicznych – podkreśla Pier Carlo Padoan z OECD w wywiadzie dla francuskiego dziennika Le Figaro. – Irlandia już to robi, Hiszpania wkrótce się do tego zabierze – dodaje. Jego zdaniem poważne problemy z budżetową równowagą ma także Wielka Brytania. Jednak inwestorzy jak na razie zachowują spokój, bo w przeszłości Londyn zawsze wywiązywał się ze swoich zobowiązań.



>>> Czytaj też: Pomoc dla Grecji to walka o wiarygodność euro

– Także Stany Zjednoczone są bardzo poważnie zadłużone. Jednak inwestorzy przyjmują to ze spokojem, bo już w przyszłym roku, w przeciwieństwie do Unii, wzrost gospodarczy za Atlantykiem ma wyraźnie przyspieszyć – komentuje Hugo Brady, ekspert londyńskiego Center for European Reform. – Prezydent Obama zdecydował się na poważne reformy strukturalne, jak inwestycje w zielone technologie, modernizację infrastruktury, badania – dodaje. Z prognoz OECD wynika, że w 2010 roku amerykański dochód narodowy zwiększy się o 2,5 proc., a więc o przeszło dwa razy więcej niż PKB strefy euro.

Podatkowa koordynacja

Aby nie narazić i tego skromnego wzrostu, paryska organizacja chce przekonać kraje Unii do koordynacji decyzji o podwyższeniu podatków. – Obawiamy się, że jeśli wszyscy zrobią to jednocześnie, przyszłoroczny wzrost gospodarczy w Unii może zostać całkowicie zduszony – ostrzega Pier Carlo Padoan.

>>> Czytaj też: Siekiera nad finansami publicznymi

Według analiz przedstawionych przez OECD Niemcy, największy partner gospodarczy Polski, będą się w przyszłym roku rozwijały w tempie ok. 1,4 proc., a w 2011 roku – 1,9 proc. Z równie słabym tempem rozwoju musi się też liczyć inna czołowa europejska gospodarka Francja, podczas gdy włoski dochód narodowy nie będzie się nawet zwiększał o 1 proc.