Unijny rzecznik praw obywatelskich napiętnował w czwartek Komisję Europejską za to, że odmawia ujawnienia listów, jakie dostała od niemieckiego koncernu Porsche w toku prac nad dyrektywą o redukcji emisji CO2 przez samochody.

Sprawa sięga 2006 roku, kiedy to odpowiadający za motoryzację ówczesny niemiecki komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen w toku formalnych konsultacji otrzymał wiele listów od koncernów motoryzacyjnych lobbujących za łagodnym potraktowaniem przez Komisję Europejską. Były wśród nich trzy listy od Porsche AG.

W marcu 2007 roku organizacja obrońców środowiska Friends of the Earth Europe poprosiła o wgląd do tej korespondencji, powołując się na zasadę transparencji i dostępu do dokumentów obowiązującą w instytucjach UE.

KE odmówiła, tłumacząc się koniecznością ochrony interesów handlowych firmy. Tu zainterweniował rzecznik praw obywatelskich Nikiforos Diamanduros, który oficjalnie zażądał od KE spełnienia prośby ekologów. KE pięciokrotnie prosiła o wydłużenie przysługującego jej trzymiesięcznego terminu na odpowiedź aż w końcu zapowiedziała ombudsmanowi, że listy od niemieckiego koncernu ujawni. Jednak dotąd tego nie zrobiła.

"Brak współpracy ze strony KE jest ze szkodą dla publicznego wizerunku Unii Europejskiej. Grozi podważeniem zaufania obywateli do KE i naraża na szwank zdolność rzecznika i PE do adekwatnego i skutecznego nadzoru Komisji. Jest złamaniem fundamentalnej zasady rządów prawa, na której opiera się Unia Europejska" - oświadczył Diamanduros.

Reklama

Po raz pierwszy od ustanowienia urzędu w 1995 roku, unijny ombudsman sięgnął po ostateczną możliwą broń w swoim arsenale: skierował do Parlamentu Europejskiego specjalny raport przeciwko Komisji Europejskiej, wskazując, że sprzeniewierzyła się ona traktatowemu obowiązkowi współpracy z nim na zasadzie dobrej wiary.