Bezrobocie jeszcze rośnie, ale wrzesień będzie przełomowy, zapewniają przedsiębiorcy. Barack Obama chwali się pierwszymi sukcesami w walce z wysokim bezrobociem, które jest dziś najbardziej palącym problemem amerykańskiej gospodarki.

Według najnowszych danych Departamentu Pracy bez zatrudnienia było w sierpniu aż 9,6 proc. Amerykanów, czyli 14,9 mln osób. Rynek pracy kurczy się nieprzerwanie od trzech miesięcy, co razem z mizernym wzrostem gospodarczym sprawia, że największa gospodarka świata żyła w strachu przed wizją drugiego dna recesji.

Zupełnie inaczej sytuację ocenia jednak Biały Dom. – Nawrót recesji możemy wykluczyć – mówiła w weekend szefowa ekonomicznych doradców prezydenta Christina Romer. A sam Obama nazwał najświeższe dane z rynku pracy „pozytywną wiadomością” i początkiem wychodzenia na prostą. Rzeczywiście są przesłanki do optymizmu.

Sierpniowe bezrobocie wzrosło tylko dlatego, iż właśnie w tym miesiącu wygasły kontrakty 114 tys. osób czasowo zatrudnionych przez rząd przy organizacji spisu powszechnego. A pomijając to jednorazowe wydarzenie, wieści z rynku pracy są już dobre. Największym powodem do radości dla Obamy jest przebudzenie się sektora prywatnego, który stworzył w sierpniu 67 tys. nowych miejsc pracy, czyli więcej, niż przewidywali eksperci. Ruszyła branża budowlana, która po raz pierwszy od czterech lat zatrudniła więcej osób, niż zwolniła.

W początek lepszej koniunktury wierzy także wiele organizacji eksperckich. – Wrzesień będzie przełomowy – wynika z raportu Amerykańskiego Stowarzyszenia Zarządzania Zasobami Ludzkimi, które regularnie przepytuje przedsiębiorców na temat ich rekrutacyjnych planów. Ich zdaniem np. branża produkcyjna chce dziś zatrudnić o 25 proc. więcej pracowników niż w czasie zeszłorocznego dna recesji. W sektorze usług wzrost wyniesie ok. 15 proc. Uskrzydlona takimi doniesieniami administracja Obamy zamierza pójść za ciosem.

Reklama

W tym tygodniu amerykański prezydent ogłosi nowe pomysły na walkę z recesją – w planach jest obniżenie stawek dla zarabiających mniej niż 200 tys. dol. rocznie czy wprowadzenie ulg dla firm inwestujących w badania i rozwój. Opozycyjni Republikanie nie wierzą jednak w skuteczność tych pomysłów. – Obama wysyła sprzeczne sygnały. Z jednej strony uprawia politykę mnożenia regulacji, która podcina ożywienie gospodarcze. Z drugiej obiecuje utrzymanie niskich podatków dla 98 proc. społeczeństwa mimo trudnej sytuacji budżetowej. Brak mu spójnego pomysłu na kierunek, w którym powinniśmy iść – mówi nam Desmond Lachman z konserwatywnego American Enterprise Institute.