Bezrobocie w USA spadło w lutym do 8,9 proc. - podało w piątek rządowe Biuro Statystyki Pracy. Jest to najniższy wskaźnik od prawie dwóch lat, chociaż dwa razy wyższy niż przed kryzysem i recesją.

W lutym przybyło 192 000 miejsc pracy, co jest największym przyrostem zatrudnienia od prawie roku. Sektor prywatny przyjął 220 000 nowych pracowników, ale ponieważ ubyło jednocześnie 30 000 miejsc pracy w sektorze administracji stanowej i lokalnej, ogólny przyrost (netto) jest nieco mniejszy.

Bezrobocie zmniejsza się w USA już od trzech miesięcy - w listopadzie ub.r. wynosiło aż 9,8 proc. Obecny wskaźnik jest najniższy od kwietnia 2009 r.

Wzrost zatrudnienia jest odbiciem poprawy koniunktury w przemyśle, budownictwie i usługach. Wzrastają wydatki konsumentów i sprzedaż towarów, w tym na eksport.

Sygnałem optymizmu co do dalszego wzrostu gospodarki jest hossa na giełdzie papierów wartościowych w ostatnich tygodniach.

Reklama

>>> Czytaj też: Specjaliści: dane z USA umocniły złotego

Nadal jednak - podkreślają politycy i ekonomiści - sytuacja na rynku pracy jest trudna. Wskaźnik bezrobocia 8,9 procent oznacza, że bez pracy pozostaje w USA 13,7 miliona ludzi, dwa razy więcej niż przed recesją 2007-2009.

Faktyczna liczba niezatrudnionych jest w dodatku wyższa, ponieważ wiele osób przestało się rejestrować jako bezrobotni. Szacuje się, że gdyby liczyć jako bezrobotnych także tych Amerykanów oraz takich, którzy pracują z konieczności w niepełnym wymiarze godzin, wskaźnik bezrobocia wynosiłby 15,9 proc.