Okazuje się, że posiadanie pracy wcale nie musi oznaczać zabezpieczenia przed biedą. Jak wynika z danych UE, ponad 8 proc. europejskich pracowników żyje poniżej progu ubóstwa.

„Ryzyko doświadczenia biedy przy jednoczesnym posiadaniu zatrudnienia jest szczególnie wysokie w tych krajach, gdzie występuje nierównomierny rozkład zarobków oraz niskie pensje minimalne, wśród osób z czasowymi umowami o pracę, niską intensywnością pracy oraz wśród gospodarstw domowych złożonych z rodziców samotnie wychowujących dzieci” – głosi dokument KE (pt.: Towards a job-rich recovery), który ma zostać dziś opublikowany.

Aby zapobiec tym negatywnym zjawiskom, dodatkowo wzmacnianym przez trwający kryzys zadłużenia, Laszlo Andor, europejski komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych i integracji, chce zaproponować wprowadzenie pensji minimalnych i podniesienie ich tam, gdzie są za niskie.

Reklama

Większość krajów UE wprowadziła już pensje minimalne, ale ich wysokość znacząco się od siebie różni. W Rumunii pensja minimalna wynosi 25 proc. średniej pensji, zaś w Irlandii - ponad połowę średniego wynagrodzenia. Jest też spora grupa krajów, które w ogóle nie mają pensji minimalnych – np. Niemcy, Austria, Włochy czy państwa skandynawskie.

Wprawdzie KE może zachęcać państwa UE do rewizji swoich polityk społecznych i zatrudnienia, ale i tak ostateczna decyzja w tej sprawie należy do poszczególnych rządów.