W piątek w Brukseli Komisja Europejska przedstawiła publikowaną kilka razy do roku prognozę gospodarczą dla wszystkich państw członkowskich. Według niej Unia Europejska powoli wychodzi z kryzysu – ogółem unijna gospodarka ma w tym roku wzrosnąć o 0,1 proc. Pomiędzy poszczególnymi krajami istnieją jednak ogromne różnice – zmiana PKB waha się od spadku o 4,4 proc. w Grecji do wzrostu o 3,8 proc. na Łotwie.

Dla strefy euro spodziewany jest spadek PKB o 0,3 proc., a ogólna prognoza – jak komentuje belgijski dziennik Le Soir – jest dość przygnębiająca. „Piosenka [Komisji] się nie zmieniła – jesteśmy o krok od powrotu do formy. Jednak 2013 rok będzie zdecydowanie gorszy niż przewidywano,” czytamy. Faktycznie, prognoza dla strefy euro nie wróży na ten rok nic dobrego. Poza PKB ma bowiem wciąż spadać zatrudnienie. Stopa bezrobocia według prognozy osiągnie w tym roku 12,2 proc.

Polski samolot leci na jednym silniku

W tym kontekście prognoza wzrostu dla Polski nie jest zła – KE przewiduje wyhamowanie wzrostu PKB w 2013 roku do 1,2 proc., ale powrót do poziomu 2,2 proc. już w 2014. Prognoza z listopada na 2013 rok zapowiadała wzrost o 1,8 proc. Jesienią komisja ds. gospodarczych i finansowych (DG ECFIN), organ KE odpowiedzialny za prognozy, spodziewała się też nieco niższego bezrobocia. Co więcej, zakładano jego spadek w 2014 roku, podczas gdy obecnie przewidywany jest jego wzrost względem bieżącego roku o 0,1 pkt proc.

Reklama

Szczegółowy opis prognozy dla Polski jest zatytułowany „Lecąc na jednym silniku”. Tym drugim, zawodzącym silnikiem jest według KE wciąż słabnący popyt wewnętrzny, który najbardziej hamuje rozwój gospodarki. Tym, co nie pozwala jej rozbić się o ziemię jest dobrze rozwijający się handel zewnętrzny z dość silnym eksportem.

Na problem słabego popytu wewnętrznego składa się kilka czynników. Pierwszy z nich to rosnące bezrobocie – według metodologii Eurostatu (różniącej się znacznie od metodologii polskiego urzędu statystycznego) wyniosło ono w 2012 roku 10,2 proc., a w tym roku wzrośnie do 10,8 proc. Sytuacja nie poprawi się też rok później. Do zakupów nie zachęcał też realny spadek wartości płac, ani ogólne pogorszenie się nastrojów konsumenckich. W obliczu niepewnej sytuacji eksportu i ograniczonego wzrostu inwestycji, popyt wewnętrzny może nieco wzrosnąć dopiero pod koniec roku, jednak bardziej znaczące przyspieszenie spodziewane jest dopiero pod koniec 2014 roku.

>>> GUS: Bezrobocie w Polsce wzrosło do 14,2 proc. w styczniu

Lekka poprawa w finansach publicznych

Według unijnej prognozy polski deficyt budżetowy będzie dalej spadać, jednak w dość leniwym tempie. W 2012 roku spodziewany jest spadek do 3,5 proc., a w 2013 – 3,4 proc. To oznacza, że wciąż będziemy przekraczać dopuszczalny, 3-proc. deficyt. Jesteśmy jednak jednym z sześciu krajów, w których unijna procedura nadmiernego deficytu może zostać uchylona.

Jak zauważa KE, redukcja deficytu nastąpi w Polsce głównie dzięki sprzedaży praw do emisji CO2, zamrożeniu progów podatkowych, a także dochodom z nowego systemu fotoradarów. Zabiegi strukturalne pozwalające na zmniejszenie wydatków budżetowych to zamrożenie płac w rządzie, stopniowe podwyższanie wieku emerytalnego, a także planowane ograniczenie inwestycji publicznych.

>>> Czytaj też: Fotoradary dbają o bezpieczeństwo budżetu, czy nasze?

Wzrost i konkurencyjność

Wielu unijnych ekspertów podkreśla jednak, że państwa członkowskie znajdujące się w trudnej sytuacji gospodarczej powinny przede wszystkim skupiać się na budowaniu wzrostu, co ma zaprocentować w dłuższym terminie. Podkreśla się też potrzebę zwiększania konkurencyjności poszczególnych krajów. Hans Martens, dyrektor niezależnego europejskiego think tanku European Policy Centre, podkreślił w rozmowie z Forsal.pl, że Polska musi pamiętać o coraz gorszej sytuacji demograficznej w kraju. „Sądzę, że za parę lat w Polsce będzie duże zapotrzebowanie na siłę roboczą – nawet pomimo tego, że obecnie na rynku jest za mało miejsc pracy.”

Zbudowanie większej konkurencyjności Polski wymagałoby według Martensa zupełnie odmienionego podejścia do gospodarki i jej miejsca w Europie. Sugeruje on, że polski rząd powinien „agresywnie podążać za realizacją Mechanizmu « Łącząc Europę » i lepiej połączyć Polskę z resztą Europy – zarówno pod względem transportu i telekomunikacji, gdzie wciąż potrzebne są duże inwestycje, jak i w kwestii energetyki, ponieważ jesteście tu bardzo ważnym łącznikiem.”

Inwestowanie w łączność wydaje się być sensownym pomysłem w obliczu słabego popytu wewnętrznego w Polsce. Komisja zauważa bowiem, że w krajach z nadwyżką na rachunku obrotów bieżących można spodziewać się utrzymania dobrego poziomu konsumpcji. Bilans rachunków bieżących w UE ma w tym roku wynieść 1,4 proc. PKB, a w 2014 roku ma on wzrosnąć do 1,6 proc.

Horoskop gospodarczy

Belgijski Le Soir komentuje jednak, że prognozy KE są jak horoskop – służą tym, którzy w nie wierzą. Komisja bowiem regularnie myliła się, szczególnie w kwestii państw pogrążonych w kryzysie. Trudno jednak oczekiwać precyzyjnych prognoz w tak mało przewidywalnej jak obecna sytuacji ekonomicznej.