Barack Obama mówił o tym w Brukseli na zakończenie szczytu G7 - najbardziej uprzemysłowionych państw świata.

Amerykański przywódca kolejny raz zagroził sankcjami, które mogą pogrążyć Rosję. - Gospodarka rosyjska nie jest w dobrym stanie, kapitał ucieka, co widać już po pierwszy sankcjach, które nałożyliśmy. Kolejne mogą pogorszyć sytuację. Sankcje, które są planowane, bardziej uderzą w Rosję niż w Europę - mówił Barack Obama.

Podkreślał jednocześnie, że Władimir Putin może jeszcze uniknąć trwałej izolacji. - Ma szansę powrócić na drogę prawa międzynarodowego. Powinien dostrzec powagę chwili. Na Ukrainie jest nowy prezydent Petro Poroszenko, z którym może negocjować - podkreślił amerykański prezydent. I dodał, że jeśli Władimir Putin zmieni postępowanie i podejmie działania pokojowe, to umożliwią one odbudowanie zaufania. - Jeśli tego nie uczyni, to będą dodatkowe konsekwencje - podkreślił Barack Obama.

Wydaje się, że rosyjski prezydent ma czas do końca czerwca. Przywódcy G7 uznali, że wtedy ponownie ocenią sytuację na Ukrainie i zdecydują o dalszych działaniach, także o ewentualnych sankcjach.

Reklama

Francuska broń dla Rosji

Prezydent USA krytycznie odniósł się też do planów Francji, która chce sprzedać okręty wojenne Rosji. - Mam wątpliwości i nie sądzę, że jestem w tym osamotniony, co do kontynuowania sprzedaży broni Rosji, która pogwałciła podstawowe prawo międzynarodowe i suwerenność sąsiada - powiedział Barack Obama. Dodał, że zdaje sobie sprawę z wagi tej transakcji i z miejsc pracy, które zapewniła ale - jak się wyraził - "lepiej byłoby wcisnąć przycisk: pauza”.

Wczoraj prezydent Francji Francois Hollande mówił, że Francja nie chce rezygnować ze sprzedaży Rosji okrętów typu Mistral. - Zamierzamy zrealizować kontrakt podpisany kilka lat temu, bo nie ma na razie mowy o sankcjach gospodarczych wobec Rosji - powiedział francuski prezydent.

>>> Polecamy: Horror na Ukrainie. Na wschodzie działa 10 tys. terrorystów